Trzy tajemnicze pożary obok szpitala w Tarnowie
Na początku 2018 roku w przyszpitalnym hotelu pielęgniarek w Tarnowie strażacy w krótkim odstępie czasu trzykrotnie gasili pożary. Paliły się m.in. składowane na korytarzu, w sąsiedztwie klatki schodowej meble: łóżko i szafka na ubrania.
Następnie ktoś podpalił wózek dziecięcy, a za trzecim razem paliły się lampy przy suficie. Wskutek pożarów wprawdzie nikt nie ucierpiał, niemniej jednak istniało duże zagrożenie dla lokatorów, którzy wówczas zajmowali jeszcze większość pokojów w czterokondygnacyjnym bloku.
Policja, w wyniku przeprowadzonego śledztwa, oskarżyła o dwa z trzech pożarów 13-letniego wówczas chłopca, który mieszkał z rodziną w tym bloku. Według mundurowych chłopak został przesłuchany, wziął udział w wizji lokalnej i przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Ojciec nastolatka, który zgłosił się do naszej redakcji, twierdzi jednak, że jego syn jest niewinny, a zeznania zostały na nim wymuszone przez przesłuchującego go policjanta. Chłopiec miał się przyznać do winy „dla świętego spokoju”. Za pierwszym razem, gdy wybuchł pożar miał być w domu, za drugim na spacerze z psem, za trzecim na zajęciach „U Siemachy”.
Policjanci odpierają zarzuty o jakiekolwiek uchybieniach w trakcie postępowania. Przekonują, że zarówno przesłuchanie, jak i wizja lokalna z udziałem nastolatka odbyły się zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa w obecności prawnego opiekuna.
Kłopoty z opiniami biegłych. Sądowy wyrok się opóźnił
Proces w sądzie rozpoczął się w 2019 roku, jednak po dwóch rozprawach nastąpiła długa przerwa i dopiero na 3 lutego br. planowane jest ogłoszenie wyroku w tej sprawie.
- Sąd zwrócił się między innymi o opinię biegłych z zakresu pożarnictwa oraz psychiatrii sądowej. Zwłaszcza z tą drugą były kłopoty, gdyż kolejni biegli odmawiali przebadania chłopca tłumacząc to między innymi swoim stanem zdrowia i pandemią – tłumaczy sędzia Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Ostatecznie udało się znaleźć odpowiedniego biegłego w Krakowie, a jego opinia wpłynęła do sądu dopiero niedawno, dlatego proces może zostać dokończony.
Skontaktowaliśmy się z nastolatkiem, oskarżonym o wzniecenie ognia, ale nie chciał się wypowiadać.
Szpital likwiduje hotel. Co będzie z opuszczonymi budynkami?
Budynek, w którym doszło do pożarów stoi obecnie pusty. W drugim zajęte są jeszcze cztery mieszkania. Jedno przez rodzinę 5-osobową, 3 przez pojedynczych lokatorów. - Od kilku miesięcy zajmują lokale bezumownie. Nie chcemy ich wyrzucać na bruk i dążymy do polubownego załatwienia tej kwestii – mówi Damian Mika, rzecznik Szpitala św. Łukasza.
Hotel został zamknięty przez placówkę z uwagi na fatalny stan techniczny budynków. Wiele wskazuje na to, że nie będą one już pełnić funkcji mieszkalnych w takim zakresie, jak obecnie, a zostaną zagospodarowane na potrzeby szpitala.
Bądź na bieżąco i obserwuj
