Trzy miesiące temu z placu budowy zniknęły maszyny i robotnicy. W przyszłym tygodniu, według magistratu, ma się to zmienić, a wykonawca w najbliższy poniedziałek powinien wrócić na rozgrzebane otoczenie ul. Lwowskiej i zająć się budową sieci energetycznej i kanalizacyjnej. - Na ostatnim spotkaniu w Zarządzie Dróg i Komunikacji ustaliliśmy pewne rzeczy ze Strabagiem. Mimo, że nie wszystkie kwestie zostały uregulowane, to firma ma przystąpić do prac - tłumaczy Artur Michałek, dyrektor ZDiK w Tarnowie.
Sporną kwestią pozostaje termin oddania do użytku przebudowanego fragmentu ul. Lwowskiej. Miasto, ze względu na unijne dofinansowanie, naciska na datę 30 września. Wykonawca chciałby prowadzić prace do kwietnia przyszłego roku.
- Nie wykluczamy, że będzie zmiana terminu. Na razie trwają uzgodnienia – mówi Artur Michałek. Dodaje, że przesunięcie terminu, właśnie ze względu na dotację, będzie się wiązało z koniecznością uzyskania zgody ministerstwa.
Rozbieżności powstały także na tle poślizgu z dostarczeniem dokumentacji projektowej ulicy. Firma uważa, że za zwłokę odpowiada miasto, nie zamierza ponosić kosztów wynikającego z tego opóźnienia i domaga się dodatkowych pieniędzy za przebudowę ulicy.
- Procedowania dokumentacji projektowej miało wpływ na wydłużenie całej inwestycji. Wykonawca twierdzi, że w tym czasie wzrosły ceny materiałów budowlanych i usług - mówi dyr. Michałek. - Rozmowy są w toku, jednak nie ma przeszkód prawnych ani technicznych, żeby kontynuować prace. Nawet warunki atmosferyczne sprzyjają - dodaje.
Co na to sam Strabag? - Trwają uzgodnienia - odpowiada krótko Maciej Tomaszewski, rzecznik prasowy spółki.
Według projektu, około kilometrowy odcinek ul. Lwowskiej zyska drugą jezdnię. Przebudowa będzie kosztowała około 3 mln zł.
