Tarnów. Zakłady Mechaniczne dostały zielone światło na produkcję systemów Pilica. Zarobią na nich ponad 400 mln złotych

Projekt wykonawczy Pilicy był opracowywany i konsultowany z MON przez blisko rok. To pokłosie umowy, którą pod koniec 2016 r. podpisano w Tarnowie w obecności ministra Antoniego Macierewicza.

- Przygotowanie tego projektu stanowiło duże wyzwanie zarówno dla wykonawcy, jak i dla zamawiającego - przyznaje Marek Borejko, dyrektor Biura Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

To właśnie na podstawie zatwierdzonej dokumentacji technicznej powstanie pierwsza prototypowa Pilica, która trafić ma do polskiej armii w 2019 r. Dostawa pozostałych pięciu, kompletnych systemów nastąpić ma w kolejnych trzech latach - ostatnia w 2022 r.

- Wszystko idzie zgodnie z harmonogramem. Zgoda Inspektoratu Uzbrojenia MON na produkcję Pilicy oznacza, że ponad 400 mln zł z tego kontraktu na pewno pozostanie w Tarnowie. Radość jest więc podwójna - mówi Henryk Łabędź, prezes Zakładów Mechanicznych Tarnów, które są liderem projektu.

Cały kontrakt opiewa na kwotę 750 mln zł, ale na nowy system obrony przeciwlotniczej składać się będą również podzespoły dostarczone przez inne firmy i podwykonawców. Wśród nich jest m.in. 66 ciężarówek, które stanowić mają platformy mobilne dla sześciu zamówionych przez MON zestawów Pilicy (po 11 pojazdów na każdy zestaw).

Już wiadomo, że będą to polskie jelcze, z napędem na cztery koła, dostosowane do jazdy w warunkach terenowych. Samochody służyć będą nie tylko do transportu uzbrojenia, ale także dla stanowisk dowodzenia, stacji radiolokacyjnej czy systemu łączności. Zakup ciężarówek pochłonie 70 mln zł. Z umową na ich dostawę do Tarnowa czekano, aż zatwierdzony zostanie projekt wykonawczy systemu. Stało się to już następnego dnia.

Z myślą o produkcji Pilicy tarnowskie „Mechaniczne” już zwiększyły zatrudnienie o 30 procent - z ponad 600 do 970 osób.

- W tym momencie to optymalna liczba pracowników i dalszych wzmocnień kadrowych nie przewidujemy - mówi prezes Łabędź.

Nowo zatrudnieni wdrażają się do specjalistycznej produkcji pod okiem doświadczonej załogi „Mechanicznych”.

- Każdy chciałby zarabiać jak najlepiej, ale pod względem płacowym naprawdę nie mamy na razie powodów do narzekań. Średnie pobory na produkcji wynoszą ponad 4 tysiące zł brutto. Do tego co kwartał, poza ostatnim, wypłacane były premie - mówi Bogdan Fikas, przewodniczący zakładowej Solidarności w ZMT. Jak dodaje, mimo że ludzi jest więcej, a produkcja Pilicy jeszcze nie ruszyła, pracownicy w „Mechanicznych” nie próżnują. Zakłady mają mnóstwo zleceń, m.in. na karabiny, armaty oraz strzelnice kontenerowe. Ponad 60 proc. produkcji trafia na eksport.

- Wszystko wskazuje na to, że rok zakończymy dochodem ze sprzedaży w wysokości około 180 milionów zł, czyli dwa razy większym niż w 2016 i trzy razy wyższym niż w 2015 r. - przekonuje Łabędź.

Zestaw Pilica jest przeznaczony do punktowej osłony ważnych obszarów lub obiektów wojskowych i cywilnych przed atakami z powietrza z odległości do 5 km. Podstawowe uzbrojenie zestawu to: podwójne działko kalibru 23 mm o dużej szybkostrzelności oraz dwa przeciwlotnicze pociski rakietowe typu „Grom”/„Piorun”. W skład jednego systemu wchodzi też stanowisko dowodzenia, stacja radiolokacyjna, pojazdy transportowe i sześć czujników do armat. System został opracowany w oparciu o polskie komponenty i polską myśl technologiczną. Docelowo MON chce kupić 36 zestawów.

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Strategia Rozwoju Krakowa

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto