Ponad sto tysięcy złotych rocznie kosztować będzie utrzymanie stanowiska etatowego członka zarządu powiatu tarnowskiego. W wyniku umowy koalicyjnej sprawować je będzie szef powiatowych struktur Prawa i Sprawiedliwości - Jacek Hudyma, który dwa lata temu przekonywał, że dodatkowy etat w zarządzie poza starostą i wicestarostą to niepotrzebne wydawanie pieniędzy podatników.
Stanowisko dla kolegi?
Różnica pomiędzy wynagrodzeniem członka etatowego a dietą nieetatowego to blisko sześć tysięcy złotych miesięcznie. - Te same osoby, które dwa lata temu na sesjach wytykały mi, że piastuję tę funkcję niepotrzebnie i zdecydowały o moim odwołaniu, teraz bez skrupułów podzieliły się stołkami - irytuje się Paweł Augustyn, etatowy członek zarządu powiatu, kiedy starostą był Mieczysław Kras. - Wtedy im to przeszkadzało, teraz nie widzą problemu w tym, że koszt utrzymania stanowiska dla Jacka Hudymy będzie kosztować powiat przez cztery lata grubo ponad 400 tysięcy złotych.
Jak mówi, ta rozrzutność jest co najmniej zastanawiająca w sytuacji, kiedy okazało się, że powiat musi zwrócić dwa miliony złotych niesłusznie pobranej subwencji oświatowej, a spadkobiercy byłych właścicieli dworów, użytkowanych obecnie przez powiat, domagają się wielomilionowych odszkodowań.
Potrzebowali pomocnika
Roman Łucarz, starosta tarnowski, przekonuje, że wszystko jest w porządku. - Powiat tarnowski jest jednym z największych w Polsce. Obejmuje 16 gmin i mieszka w nim ponad 200 tysięcy osób. Prowadzimy 10 szkół ponadgimnazjalnych, niewiele mniej domów pomocy społecznej, pogotowie ratunkowe. Pracy jest bardzo dużo, stąd potrzebna jest jeszcze jedna osoba, poza starostą i wicestarostą, która odciążyłaby nas chociaż częściowo w tych obowiązkach - mówi Roman Łucarz.
Nie widzi nic złego w tym, że stanowisko to przypadło w udziale koledze z PiS.
Jacek Hudyma przez ostatnie dwa lata zasiadał już w zarządzie, choć nie było to na zasadach etatu. Dobrze orientuje się w problematyce powiatu. Będą podlegać mu między innymi domy pomocy społecznej. Choć pracuje dopiero od tygodnia, zdążył już odwiedzić kilka z nich i zorientować się, jaka jest sytuacja własnościowa budynków, w których się znajdują. To jest dosyć istotne, biorąc pod uwagę to, że czekają nas trudne rozmowy ze spadkobiercami - wyjaśnia starosta.
Etat daje swobodę
Za powołaniem Jacka Hudymy na etatowego członka zarządu głosowało w sumie 22 radnych w 29-osobowej radzie powiatu (tyle mandatów zdobyła rządząca koalicja PiS-PSL). - Dwa lata temu zabiegałem o likwidację stanowiska etatowego członka zarządu powiatu, bo było ono zbyteczne. Pracy było wówczas zdecydowanie mniej niż teraz - twierdzi Jacek Hudyma. Zwraca uwagę na to, że w tej kadencji przed powiatem stoi wielkie wyzwanie związane z nowym rozdaniem pieniędzy unijnych. Samorząd chce zdobyć ich jak najwięcej na swoje inwestycje. - Dzięki etatowi mogę włączyć się w te zadania na sto procent. Gdybym był nieetatowym członkiem, musiałbym łączyć pracę zawodową z zasiadaniem w zarządzie - mówi.
Poza DPS-ami, Jacek Hudyma w zarządzie powiatu odpowiadać ma także za pogotowie ratunkowe oraz za sprawy geodezji.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!