O uchylenie uchwały przez wojewodę wnioskował m.in. Paweł Augustyn, były etatowy członek zarządu powiatu. - Głosowanie powinno być tajne, a tymczasem radni z nowej koalicji rządzącej patrzyli jeden drugiemu na ręce, który kwadrat zakreślają, czy aby na pewno ten za odwołaniem Mieczysława Krasa - irytował się radny. Skierował w tej sprawie oficjalną skargę do wojewody.
Jego prawnicy nie znaleźli jednak powodu, by uchylić uchwałę rady powiatu w tej sprawie.
- Opisane wyżej zachowanie radnych nie jest wystarczającą przesłanką do tego, aby uznać je za istotnie naruszające obowiązujące przepisy, które skutkowałoby stwierdzeniem nieważności uchwały w sprawie odwołania starosty powiatu tarnowskiego - odpisał Mirosław Chrapusta, dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru w Urzędzie Wojewódzkim. Wyjaśnia, że na sali obrad na sesji w dniu 29 stycznia zabezpieczone zostało miejsce zapewniające tajność głosowania, z którego każdy mógł skorzystać.
Starosta Roman Łucarz jest zadowolony, że sprawa została ostatecznie wyjaśniona. - Mam nadzieję, że zakończy się rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji i obrażanie tych radnych, którzy skorzystali z demokratycznego prawa i uznali, że powiatowi tarnowskiemu potrzebny jest nowy, sprawniejszy zarząd. Odejść też trzeba umieć - kończy Łucarz.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+