W Tarnowie powstanie tymczasowe rondo?
15 września tego roku. Stanisław Misiaszek z synem Bogdanem i kolegą znajdują osłabionego, rannego ptaka. Postanawiają mu pomóc, zabierają go do domu.
- Nie mogłem pozwolić żeby zdechł w trawie. Uważam, że każdy człowiek ma obowiązek pomocy nie tylko bliźniemu, ale i zwierzęciu - stwierdza 70-letni pan Stanisław.
Ptak powoli zaczął dochodzić do siebie, więc kilka dni później pan Stanisław zadzwonił do miejscowego leśniczego.
- Poprosił mnie, abym przyjechał go obejrzeć i określił, czy to rzeczywiście jastrząb. Byłem w trakcie zajęć na studiach i nie mogłem od razu przyjechać. Umówiliśmy się, że odwiedzę pana Stanisława za kilka dni - opowiada Kazimierz Żuchowicz z dąbrowskiego nadleśnictwa.
Dzień po tej rozmowie na posesji Misiaszków pojawili się... policjanci. Szukali skradzionych w regionie uli. W trakcie rozmowy dostrzegli ptaka w klatce i jeden z nich błyskawicznie orzekł, że jest to objęty ochroną jastrząb. Stanisław Misiaszek przyznał się do przygarnięcia i opieki nad zwierzęciem. Na posterunek wezwano jednak jego 46-letniego syna.
- Mówiłem swoje, a policjant pisał swoje. Tłumaczyłem, że to ojciec przygarnął ptaka, ale on nie chciał słuchać. Datę znalezienia zwierzęcia także źle wpisał. Dla świętego spokoju, żeby pójść do domu podpisałem zeznanie - tłumaczy pan Bogdan.
Mężczyzna nie spodziewał się, że złożone zeznania oznaczać będą 100-złotową grzywnę i dodatkowe opłaty w wysokości ok. 80 złotych.
- Według informacji zawartych w aktach sprawa była ewidentna na 200 procent - mówi sędzia Andrzej Franczyk z Sądu Rejonowego w Dąbrowie.
Według nas jest odwrotnie. Wyjaśnienia wymaga m.in. to, dlaczego sąd uwierzył ornitologicznym umiejętnościom policjantów, którzy orzekli, że dziki ptak rzeczywiście jest jastrzębiem. Uprzedzony przez nich leśniczy nie zdążył zabrać ptaka do siebie, aby mu się przyjrzeć.
- Gatunków ptactwa jest mnóstwo. Można je łatwo pomylić. Decydują detale, a na nie trzeba spokojnie zwrócić uwagę - dodaje Kazimierz Żuchowicz, podkreślając, że policja się z nim nie kontaktowała.
- Widocznie policjant był przekonany, że ptak jest jastrzębiem - ucina Andrzej Kupiec, zastępca komendanta dąbrowskiej policji.
Misiaszkowie zapowiadają odwołanie od zaocznie wydanego wyroku. Jastrzębiem dalej się opiekują i czekają na termin rozprawy.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!