Tarnów: niepełnosprawni stracą pracę?
Zima dotąd nie była łaskawa dla narciarzy. Gdy dookoła nie było ani odrobiny śniegu, jedynie w Siemiechowie udało się przygotować przyzwoite warunki dla amatorów białego szaleństwa. Od świąt dało się zjeżdżać jedną z tras Jurasówki.
Po ostatnim ochłodzeniu, opadach i dośnieżaniu, w poniedziałek ruszyła także "ośla łączka" dla początkujących. - Cały czas naśnieżamy najdłuższą, 600-metrową trasę. Mamy nadzieję, że na weekend także ją uda się otworzyć - mówi Karolina Pabian, współwłaścicielka stacji.
Inauguracja około weekendu rekordowo opóźnionego z powodu aury sezonu marzy się także właścicielom wyciągu w Jastrzębi koło Ciężkowic. Wczoraj armatki pracowały tam już drugi dzień z rzędu. - Dużo zależy od pogody. Bez przyzwoitego mrozu ciężko będzie się przygotować - mówi Zygmunt Adamczyk.
Pierwsze przetarcie dla narciarzy w poddębickiej Stobiernej planowane jest już w piątkowe popołudnie. Pod warunkiem, że nie dojdzie do załamania pogody, a natura dosypie jeszcze nieco białego puchu. - Przydałoby się chociaż z dziesięć centymetrów - mówi Stanisław Długoń z opiekującego się stokiem Centrum Kultury i Bibliotek gminy Dębica.
Każdą godzinę sprzyjającej pogody wykorzystują także na Lubince, najpopularniejszym podtarnowskim stoku. Od poniedziałku odpowiedzialność za przygotowanie tras spoczywa na pięciu armatkach śnieżnych. Białą pokrywę produkowały całą noc z poniedziałku na wtorek. Ale już wczoraj w ciągu dnia trzeba je było wyłączać. Mimo że słupek rtęci znajdował się trzy kreski poniżej zera. - To troszkę za dużo. Ale uruchomimy je ponownie wieczorem, gdy tylko ochłodzi się o kilka stopni - mówił Kazimierz Partyka, współwłaściciel wyciągu. Jak wszyscy działający w branży, co chwilę zerka na prognozy pogody. Liczy nie tylko na mróz, ale również obfite opady. - Gdyby spadło z metr naturalnego śniegu, po ubiciu zostałaby z niego pokrywa około 40-centymetrowej grubości - mówi. Do naśnieżenia jest tam największy w regionie stok, o powierzchni około 5 hektarów. Jeśli tylko pogoda się nie załamie, Lubinka powinna zaprosić narciarzy po weekendzie - w poniedziałek, najpóźniej we wtorek.
Mimo fatalnego początku sezonu, stacje narciarskie w regionie nie planują "odbijać" sobie strat kosztem klientów. Ceny karnetów, przynajmniej na razie, pozostaną na poziomie tych sprzed roku. Cieszy ich rosnące od kilku dni zainteresowanie amatorów nart. - Kiedy tylko za oknami zrobiło się biało, ludzie zaraz sobie o nas przypomnieli - mówi Karolina Pabian z Jurasówki.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!