- W trakcie lotu kamień uderzył z jedną z łopat śmigła uszkadzając ją. Pilot musiał awaryjnie posadzić maszynę - relacjonuje zdarzenie Tomasz Wojciechowski, ratownik dyżurny TOPR. Ratownikom na pokładzie nic się nie stało. "Sokół" spędził noc w górach. Cały czas pilnowali go ratownicy.
Dzisiaj na miejsce powinni dotrzeć mechanicy z fabryki w Świdniku.
- Muszą oni ocenić uszkodzenia. Dopiero po tym zapadnie decyzja, czy śmigłowiec da się naprawić na miejscu, czy trzeba będzie uszkodzoną część transportować na dół - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.
Jak jednak dodaje Krzysztof, z pewnością "Sokół" będzie unieruchomiony przez co najmniej kilka dni. Przez ten czas ratownickom TOPR będą pomagać koledzy ze Słowacji.
- Ze słowackim pogotowie lotniczym mamy podpisana umowę o współpracy. Pomagamy sobie bezpłatnie. Tym razem też tak będzie. W sytuacji zagrożenia życia po turystów w polskich Tatrach przyleci śmigłowiec ze Słowacji, z Popradu - zaznacza naczelnik Jan Krzysztof. Akcja, gdzie nie będzie zagrożenia życia, będą przeprowadzane pieszo.
Jak dodaje Krzysztof, w sytuacji, gdy nie będzie zagrożenia życia, a konieczny będzie transport śmigłowcem, ratownicy będą także mogli skorzystać z pomocy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Krakowski szybki tramwaj na pięciu nowych trasach - sprawdź!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!