WIDEO: Wybrali się na Rysy i zabłądzili. Poszukiwania trwały kilka godzin
Źródło: TVN24/x-news
- To była znów bardzo ciężka, wielogodzinna akcja w bardzo trudnym terenie - mówi Edward Lichota, zastępca naczelnika TOPR.
W nocy z soboty na niedzielę toprowcy wyruszyli na ratunek dwóm młodym turystom, którzy zabłądzili w drodze na Rysy. - Wezwanie o pomoc dostaliśmy o godzinie 18.30. Dwóch mężczyzn utknęło w trudnym terenie. Najgorsze było to, że kompletnie nie byli w stanie powiedzieć, gdzie się znajdują. Mówili jedynie, że chcieli zdobyć Rysy, ale na szczyt nie dotarli - relacjonuje Lichota.
Turyści nie potrafili nawet w przybliżeniu określić, w którym kierunku się udali. Twierdzili, że po drodze nie widzieli żadnych drogowskazów, czy charakterystycznych punktów w terenie.
- Trochę nam zajęło ich zlokalizowanie. Pomógł ratownik dyżurujący w Morskim Oku. Z kilku miejsc, m.in. z tego rejonu i Czarnego Stawu pod Rysami, wystrzelił kilka rac, żeby zabłąkani mogli nam powiedzieć, po której stronie widzą światło. To pozwoliło w końcu potwierdzić, gdzie zagubieni ludzie się znajdują - dodaje Edward Lichota.
Po kilku godzinach udało się ustalić, że mężczyźni przebywają w rejonie Wyżniego Czarnostawiańskiego Kotła Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego. - Bardzo ciężko było tam dotrzeć. Nasi ratownicy musieli się wspinać. Dlatego dotarli do wędrowców dopiero po godzinie czwartej rano - opowiada Lichota.
Turystom nic poważnego nie dolegało. Byli jedynie zmarznięci. Ta akcja to kolejny przykład ludzi, którzy kompletnie nie znając Tatr wybierają się zimą na jeden z najtrudniejszych szlaków. - Mieli z sobą co prawda raki i czekan, ale przyznali, że jeszcze nigdy zimą nie byli w Tatrach - mówi Lichota. Akcja ratunkowa zakończyła się po 15 godzinach - w niedzielę po godz. 9 rano.