https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tatry. Zgubili szlak w drodze na Rysy. Nocna akcja ratowników TOPR [WIDEO, ZDJĘCIA]

Łukasz Bobek
Andrzej Mikler/TOPR
Kolejna wielogodzinna akcja ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Kilka godzin szukali dwóch turystów.

WIDEO: Wybrali się na Rysy i zabłądzili. Poszukiwania trwały kilka godzin

Źródło: TVN24/x-news

- To była znów bardzo ciężka, wielogodzinna akcja w bardzo trudnym terenie - mówi Edward Lichota, zastępca naczelnika TOPR.

W nocy z soboty na niedzielę toprowcy wyruszyli na ratunek dwóm młodym turystom, którzy zabłądzili w drodze na Rysy. - Wezwanie o pomoc dostaliśmy o godzinie 18.30. Dwóch mężczyzn utknęło w trudnym terenie. Najgorsze było to, że kompletnie nie byli w stanie powiedzieć, gdzie się znajdują. Mówili jedynie, że chcieli zdobyć Rysy, ale na szczyt nie dotarli - relacjonuje Lichota.

Turyści nie potrafili nawet w przybliżeniu określić, w którym kierunku się udali. Twierdzili, że po drodze nie widzieli żadnych drogowskazów, czy charakterystycznych punktów w terenie.

- Trochę nam zajęło ich zlokalizowanie. Pomógł ratownik dyżurujący w Morskim Oku. Z kilku miejsc, m.in. z tego rejonu i Czarnego Stawu pod Rysami, wystrzelił kilka rac, żeby zabłąkani mogli nam powiedzieć, po której stronie widzą światło. To pozwoliło w końcu potwierdzić, gdzie zagubieni ludzie się znajdują - dodaje Edward Lichota.

Po kilku godzinach udało się ustalić, że mężczyźni przebywają w rejonie Wyżniego Czarnostawiańskiego Kotła Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego. - Bardzo ciężko było tam dotrzeć. Nasi ratownicy musieli się wspinać. Dlatego dotarli do wędrowców dopiero po godzinie czwartej rano - opowiada Lichota.

Turystom nic poważnego nie dolegało. Byli jedynie zmarznięci. Ta akcja to kolejny przykład ludzi, którzy kompletnie nie znając Tatr wybierają się zimą na jeden z najtrudniejszych szlaków. - Mieli z sobą co prawda raki i czekan, ale przyznali, że jeszcze nigdy zimą nie byli w Tatrach - mówi Lichota. Akcja ratunkowa zakończyła się po 15 godzinach - w niedzielę po godz. 9 rano.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
Rybka
Co do opłacania leczenia onkologicznego palaczy to bym się nie dowalał,bo akcyza którà muszà płacić palacze całkowicie zaspokaja kostur leczenia I jeszcze daje niezły dochód na różne próżne wydatki dysponujacych nia urzędników.
G
Gość
To jest taki sam tok myślenia jak tych durniów co się wybrali na "wycieczkę "i narażają na życie ratowników. Ratownik jest od ratowania ludzi którzy normalnie wędrują po Tatrach i zdarzył im się wypadek /skręcili nogę , poślizgnęli się itp /
A
Adam T.
To nie są turyści ani taternicy . To są durnie , debile itp.Za akcję powinni zapłacić 100 % kosztów . Za narażanie ratowników nie ma ceny . Za głupotę nie może ponosić odpowiedzialności żaden ubezpieczyciel . Takie niebezpieczne szlaki muszą być zamknięte w zimie . Ale czy w lecie nie zdarzają się niekorzystne warunki pogodowe ? Cóż na głupich nie ma recepty . Jeżeli taki jeden z drugim dureń zginie , to trudno ,sam tego chciał , ale ilu ratowników naraża swoje życie i ilu przez takich zginęło !!!
K
K
A czy człowiek który zaprószył ogień, poza kosztem zniszczeń ma płacić za akcje strażaków. Chwała TOPRowcom za kawał dobrej roboty i ciężki zawód. Tym niemniej ci Panowie już w podatkach opłacili chyba tą służbęi wiele innych albo płacimy za wszystko z własnej kieszeni albo na wszystko się składamy. Mi się nie podoba np że płacę ciężkie pieniądze na leczenie raka nałogowych palaczy
j
ja
tylko ten powinien płacić (i to dużo), który coś zawali i bez wykupienia ubezpieczenia trzeba będzie mu pomagać, a nie przywalić podatek każdemu turyście, przez jakieś obowiązkowe opłaty.
K
Krakusek
Taki beztroski "taternik" powinien pokrywać całkowite lub przynajmniej częściowe koszty akcji ratowniczej, wówczas dwa razy by się zastanowił czy warto iść i narażać życie swoje a przede wszystkim innych osób !?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska