Pierwsza premiera Teatru Nowego Proxima jest jednocześnie inauguracją cyklu promującego młode talenty, ale będzie się to działo na scenie przy ul. Krakowskiej w nietypowy sposób.
- Nie chcemy zapraszać ich tylko i wyłącznie na scenę, chcemy by wiedli na niej prym grając obok mistrza. bardzo się cieszę, że mistrzem w "Komediantce" według Antoniego Czechowa i Thomasa Bernharda zgodził się zostać Krzysztof Głuchowski. To dla nas niezwykłe wyróżnienie - mówi Piotr Sieklucki, dyrektor Teatru Nowego Proxima i reżyser "Komediantki".
Po raz pierwszy na scenie w tej formule stanie Zuzanna Jagusiak - studentka II roku aktorstwa Krakowskiej Akademii Frycza Modrzewskiego. Aktorka, będzie miała okazję u progu swojej kariery nie tylko zmierzyć się z repertuarem scenicznym, w którym zagra pełnoplanową rolę, ale także z niezwykle wymagającym repertuarem muzycznym. W "Komediantce" bowiem pojawią się krakowskie akcenty, nawiązujące do repertuaru Piwnicy Pod Baranami.
- Dla mnie to ogromne wyzwanie i wielkie wyróżnienie, że reżyser zaufał mi w takim repertuarze. Sam projekt to fantastyczny pomysł, który pozwala zaistnieć początkującym artystom i to nie w drugim planie. Ja dostałam ogromne wsparcie zarówno od reżysera, jak i Krzysztofa Głuchowskiego, z którym gram w tym spektaklu - mówi Zuzanna Jagusiak.
Aktorzyca, w którą wcieli się Zuzanna Jagusiak to symbolem dawnego polskiego aktorstwa. "Niczym diwa strąca i podźwiga dyrektorów. Jest demoniczna, ale niepozbawiona wdzięku, który czasem wydaje się jednak tylko błazenadą".
Aktorka pierwsze sceniczne kroki postawi u boku Krzysztofa Głuchowskiego - dyrektora Teatru Słowackiego, ale również aktora, choć w tej roli można go widzieć niezbyt często - ostatnio na wybranych przedstawieniach "Dziadów" Mai Kleczewskiej w roli Senatora. Na deskach Teatru Nowego Proxima Krzysztof Głuchowski wcieli się w postać dyrektora, który za spieranie się z władzą musi opuścić teatr, którym zarządza i udać się na prowincję. "To nawet nie Kielce czy Wałbrzych, to czarne miasto widm. Jest kolejnym miejscem intryg" - czytamy w zapowiedzi.
- Mój debiut był dość dziwny, ponieważ pierwszy raz na scenie stanąłem w Teatrze STU w spektaklu "Wielki Fryderyk" u boku wielkich aktorskich sław, takich jak Jerzy Bińczycki, Jerzy Nowak czy Jan Frycz. Byłem wtedy na trzecim roku szkoły teatralnej. To było wielkie przeżycie - wejść na prawdziwą scenę z publicznością. Zawsze się to pamięta. Dziś nie gram często, bo nie mam czasu, jak twierdzą niektórzy. Ale to doświadczenie było fantastyczne - mówi o swoim udziale w spektaklu Piotra Siekluckiego Krzysztof Głuchowski. - Miał być to trochę spektakl o mnie, ale ja aż tak nie nienawidzę aktorów i sceny, choć mój stan umysłu w ostatnich dwóch latach jest bardzo podobny do stanu umysłu dyrektora z tego spektaklu.
„Komediantaka” jest przewrotną adaptacją sztuk wielkich dramaturgów. "Obaj autorzy zbyt często przyglądali się kondycji teatru, by nie snuć opowieści o zatrważających jego historiach. Okazuje się, że mimo upływu czasu nie zmienia się nic; że teatr pozostaje taką samą kolebką intryg, co dawniej. Teatr od kulis bywa fascynujący. Teatr za kulisami jest przerażający" - zapowiada spektakl Teatr Nowy Proxima.
Premiera 26 października.
Czy Polacy chcą amerykańskiej elektrowni atomowej w Polsce?
