W SMS-ie, który mieszkanka powiatu dębickiego otrzymała z nieznanego numeru telefonu, szantażysta domagał się 15 tysięcy złotych w zamian za milczenie.
"Jeśli nie dostanę tych pieniędzy, twój mąż o wszystkim się dowie" - ostrzegał nadawca tajemniczej wiadomości. Pisał, że jeśli kobieta nie przekaże okupu, to on prześle jej mężowi kompromitujące ją zdjęcia. Wskazał także miejsce, gdzie mężatka ma dostarczyć określoną sumę pieniędzy.
Mieszkanka powiatu dębickiego zwróciła się o pomoc do policji, pokazując funkcjonariuszom między innymi wszystkie SMS-y, które otrzymała na swoją komórkę.
Do przekazania pieniędzy szantażyście ostatecznie nie doszło, gdyż nie stawił się w wyznaczonym miejscu na spotkanie.
Śledczym mimo wszystko udało się ustalić nadawcę SMS-ów. Kobieta nie kryła zaskoczenia, kiedy okazało się, że osobą, która ją szantażuje jest jej... mąż. Mężczyzna przyznał się do wysyłania SMS-ów (w tym celu kupił dodatkową kartę SIM z nowym, nieznanym małżonce numerem telefonu).
- Tłumaczył, że pieniądze nie były jego celem, ale chodziło mu przede wszystkim o to, aby sprawdzić, czy żona jest wobec niego uczciwa, a przede wszystkim wierna - wyjaśnia Jacek Żak.
Kobieta złożyła na niego doniesienie do dębickiej prokuratury. Oskarżyciel początkowo zastanawiał się nad tym, czy całej sprawy nie potraktować w kategoriach rodzinnego nieporozumienia. Ostatecznie jednak podejrzliwemu mężowi postawione zostały zarzuty.
- Postępowanie mężczyzny miało znamiona przestępstwa. Będzie on odpowiadał za zmuszanie innej osoby, w tym przypadku swojej żony, do określonego zachowania. Jest to zagrożone karą do dwóch lat więzienia - wyjaśnia Jacek Żak.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!