Tłumy żegnały Annę Grygiel-Huryn. To był pierwszy od 28 lat pogrzeb na Cmentarzu Żydowskim w Nowym Sączu

Pogrzeb Anny Grygiel-Huryn na Cmentarzu Żydowskim w Nowym Sączu
Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Informacja o niespodziewanej śmierci Anny Grygiel-Huryn, ostatniej Żydówki ocalałej z Holokaustu mieszkającej w Nowym Sączu w środę, 21 lutego, była ciosem nie tylko dla rodziny i bliskich ale również dla wielu mieszkańców miasta oraz społeczności żydowskiej w kraju i zagranicą.

Jak bardzo była cenionym człowiekiem można było się przekonać w niedzielę, 25 lutego, podczas ceremonii pogrzebu. Pierwszej od 28 lat, która odbyła się na Cmentarzu Żydowskim przy ul. Rybackiej 4 w Nowym Sączu. Udział w niej wzięli nie tylko wyznawcy judaizmu ale chrześcijanie, którzy uszanowali żydowskie zwyczaje.

Ceremonię poprowadził rabin Avi Baumol, przedstawiciel naczelnego rabina Polski i wysłannik Shavei Israel w Krakowie. Uczestnikom ceremonii wyjaśniał, jak będzie ona przebiegać. Najpierw córka zmarłej - Tamara wygłosiła błogosławieństwo, w którym przyjęła od Boga prawdę o śmierci swojej matki. Następnie, zgodnie z żydowską tradycją, rabin odciął kawałek szala Tamary. Dopiero po tym trumna z ciałem zmarłej została przeniesiona na teren cmentarza, gdzie złożona została w pojedynczym grobie wykopanym w ziemi.

- Kiedy dziesięć lat temu przybyłem po raz pierwszy do Polski, Anna wraz z Sądeckim Sztetlem zaprosiła mnie do Nowego Sącza. Od tego czasu wielokrotnie udzielałem wykładów w tutejszej synagodze, a Anna była niezwykle dumna, że rabin przyjeżdża do Nowego Sącza nauczać - wspominał podczas ceremonii rabin Avi Baumol. - Uśmiech Anny był naprawdę zaraźliwy, a jej ogromna miłość do miasta Nowy Sącz, do Sądeckiego Sztetla, do społeczności żydowskiej, do ludzi, którzy ją otaczali była oczywista.

Rabin przypomniał trudną historię życia zmarłej. Anna Grygiel-Huryn na świat przyszła w getcie w Zakliczynie, straciła ojca w obozie zagłady w Bełżcu. Ona z matką przeżyła, dzięki temu, że znalazła się rodzina, która ukrywała ich przez dwa lata w piwnicy. Potomkowie i rodzina Józefa Jarosza ze Stańkowej także uczestniczyła w uroczystościach pogrzebowych.

- Gdy myślę o Annie, myślę o uśmiechu, który zawsze jej towarzyszył. To co przeżyła jako małe dziecko, mogło napełnić jej serce goryczą, jednak tak nie było - podkreślił rabin Avi Baumol. - Anna była osobą, która potrafiła dobrze żyć ze wszystkimi i jej strata zostawi ogromną pustkę w sercach mieszkańców Nowego Sącza, członków społeczności żydowskiej w całej Polsce i nas wszystkich tutaj zebranych. Upamiętnijmy Annę niosąc innym dobro i kochając innych, bez względu na wyznanie.

Zgodnie z tradycją judaizmu na grobie Anny Grygiel-Huryn pośrodku usypany został kopiec. Wokół grobu uczestniczy pogrzebu zapalili znicze oraz ułożyli na nim kamienie, jako dowód pamięci o zmarłej. Dopiero po roku będzie można postawić macewę.