Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To film o nich samych

Halina Gajda
fot. Halina Gajda
Napisali projekt, dostali pieniądze. Mają film, w którym opowiadają o sobie, swojej wsi. Po co to wszystko? Choćby po to, by w ten sposób promować się, również poza powiatem.

Są pierwsi w powiecie, którzy mają własny porządny spot promocyjny o sobie. Żaden zlepek widoczków, bez urzędników, polityków, bez notabli. Pokazali, co mają najlepszego, czyli zabytkowy kościółek, muzeum naftowe, najważniejsze postaci z historii, ale i to, co dzieje się tu i teraz - warsztaty w bibliotece, zespół ludowy, grupę utalentowanych sportowców. Znalazło się też miejsce na przypomnienie, że z Libuszy pochodzi prof. Marta Kwiatkowska, pracownik naukowy na uniwersytecie w Oksfordzie, niedawno uhonorowana tytułem doktora honoris causa. W końcu międzynarodową karierą naukową rodem z Libuszy trzeba się chwalić! - Obraz lepiej przemawia niż najbardziej kwiecista opowieść - mówi Iwona Tumidajewicz, sołtyska Libuszy.

Film, o którym opowiadamy, właśnie ujrzał światło dzienne. Gdy się go ogląda, na myśl przychodzi telewizyjna reklama Tajemniczy Dolny Śląsk, kilkanaście płynnie połączonych ze sobą scen. Pojawiły się nawet nawiązania do Rembrandta, który ponoć kiedyś przechadzał się po Libuszy. W ogóle cały film to taki koktajl z teraźniejszości i przeszłości: wzdłuż ceglanego muru przemyka legendarna libuska księżniczka, po czym kadr pokazuje klub sportowy Wiertmet podczas zawodów, by dalej płynnie przejść do naftowego muzeum, występów lokalnego zespołu ludowego, pokazów warsztatów dla dzieci i młodzieży. - W pracę zaangażowanych było wiele osób. Nie tylko ekipa filmowa, ale również i mieszkańcy, bo wiele scen trzeba było wcześniej przygotować. Należą się im podziękowania - dodaje sołtyska.

Prace nad filmem trwały jakieś dwa miesiące. Jak to bywa podczas takich produkcji - czasem serdecznie się śmiali, a czasem bali, jak choćby podczas kręcenia scen w libuskich lochach - tak, tak, są takie, albo wtedy, gdy na chwiejącym się podnośniku ugrzązł operator z kamerą. Nie wspominając o ilości prądu pożartego przez nocne oświetlenie zabytkowego kościółka. Film ma ledwie trzy i pół minuty, ale mało kto zdaje sobie sprawę, jak wielkim nakładem pracy powstał. - Materiału mamy na serial odcinkowy - śmieje się sołtyska. - Może kiedyś, jak znajdziemy program z dofinansowaniem albo sponsora, nakręcimy resztę. Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje - dodaje.

Film można otrzymać w miejscowej bibliotece. Chętni mogą zostawić w zamian datek na potrzeby Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Libuskiej. Stowarzyszenie po nakręceniu filmu postawiło sobie za cel wzbogacenie miejscowej biblioteki. - Kto chce, może przynieść wybraną książkę. Oczywiście może wpisać dedykację, w ten sposób książka zostanie dla pokoleń - opowiada. Wiemy, że pośród już podarowanych książek znalazł się prawdziwy biały kruk, wydawnictwo z XVI wieku. - Znajdzie się dla niej specjalne miejsce, w specjalnej gablocie - zapowiada dalej. Zdradza też, że dzięki akcji Książka dla Pokoleń biblioteka wzbogaciła się o kilkanaście nowych tytułów, a to jeszcze nie koniec akcji.

Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Libuskiej powstało w 2011 roku
To grupa kilkudziesięciu osób, którym zawsze się chce. Zorganizowali park wiejski wokół kościoła, siłownię pod chmurką. Organizują festyny, zabawy, atrakcje dla dzieci i młodzieży. Przygotowują programy i projekty lokalnych inicjatyw, zbierają pieniądze na remonty m.in. sali widowiskowej w remizie, a ta przecież służy całej społeczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska