Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To pasja dla panny i mężatki

Marek Podraza
Nauczycielka, politolog, dyrektorka GOK-u oraz studentka handlu zagranicznego i negocjacji często po pracy i aby odpocząć od codziennych obowiązków stają się I-wojennymi sanitariuszkami.

Sabina Machowska, Marta Gąsiorowska, Anna Czyżycka i Karolina Sowa mają niezwykłą pasję. Często porzucają codzienne obowiązki i idą za swoimi żołnierzami w bój, jako sanitariuszki GRH Gorlice 1915. Potrafią też wystąpić w sukniach wieczorowych z początku XX wieku czy przygotować dla wojska choćby 20 kg wiejskiego smalcu, pieczonego prosiaka czy 10 litrów sałatki rydzowej.

O ich kulinarnych umiejętnościach mogli przekonać się uczestnicy rekonstrukcji w Sękowej z okazji 100-lecia bitwy pod Gorlicami, a tylko nieliczni mogli zobaczyć je nie w białych fartuchach, ale w pięknych sukniach w pałacu w Siarach. Od początku w grupie, czyli od 2009 roku jest Sabina Machowska.

- Obserwowałam jak grupa się rozwija i działa. Tomek - mój mąż - był jednym z jej założycieli, byłam na kilku pierwszych sesjach zdjęciowych w plenerze i tak to się zaczęło. Po r az pierwszy w rekonstrukcji wzięłam udział w 2011 r. w Sękowej, brałam też udział w rekonstrukcjach na Słowacji. Nie zawsze mamy możliwość wspólnych wyjazdów na rekonstrukcje, bo mamy 5-letniego synka, ale w miarę możliwości staram się w nich uczestniczyć - opowiada nam Sabina Machowska z Gorlic.

Z wykształcenia jest politologiem, a pasją do historii zaraził ją mąż. - Każdy udział w rekonstrukcji niesie ze sobą wiele nieprzewidzianych sytuacji i zdarzeń. Były takie, w których biegnąc do rannego okazywało się, że rzeczywiście wymaga on opatrzenia jakiejś niewielkiej rany. I wtedy trzeba działać natychmiast, zachować zimną krew, użyć tych bandaży, które mamy przy sobie i szybko wracać do lazaretu. Praca sanitariuszki w owych czasach była bardzo trudna - opowiada o roli sanitariuszki i poleca to nietypowe hobby każdej kobiecie.

Jak sama mówi, jej pasja wymaga poświęcenia, ale daje satysfakcję i radość. Marta Gąsiorowska to jaślanka, na co dzień jest dyrektorką Gminnego Ośrodka Kultury i Czytelnictwa w Skołyszynie. Od dziecka interesowała się historią. Nic więc dziwnego, że kiedy pierwszy raz znalazła się na spotkaniu GRH Gorlice 1915, od razu przystąpiła do stowarzyszenia.

- Było to w 2011 roku. Spotkałam tam pasjonatów historii, zbieraczy militariów, kolekcjonerów, miłośników mundurów i wojskowości. Ludzi z pasją. Cieszyłam się, że przynależność do GRH zobowiąże mnie do ciągłego pogłębiania wiedzy historycznej. I tak też się stało. Od tamtego czasu przeszukuję literaturę, przesiaduję na forach historycznych w poszukiwaniu informacji, które mogłyby wzbogacić merytorycznie organizowane przez nas widowiska. Nie interesuję się samą wojną, raczej tamtymi czasami i żyjącymi wtedy ludźmi. Na widowiska historyczne przychodzą rodziny z dziećmi, studenci, osoby starsze, którzy chcą rozmawiać, zadają pytania, dlatego każdy z nas musi posiadać wiedzę i musi umieć ją przekazać - opowiada Marta Gąsiorowska.

Strój sanitariuszki pierwszy raz założyła w sierpniu 2011 roku, a biały fartuch pożyczyła od koleżanki z grupy. - Obecnie w mojej szafie wiszą trzy fartuchy szyte na podstawie fotografii z tamtego okresu. Na 100. rocznicę bitwy postanowiłyśmy z dziewczynami z grupy zrobić sobie prezent. Przeglądnęłyśmy tysiące starych fotografii, sterty literatury, wystawy muzealne, m.in. Oddziału Kostiumów w The Metropolitan Museum of Art,i wybrałyśmy dla siebie suknie wieczorowe z początku XX wieku. Piękne wykonanie to zasługa niesamowicie utalentowanej gorliczanki Bogusi Jasiewicz. Przynależność do grupy to nie tylko udział w rekonstrukcjach. Przed każdym wyjazdem przygotowujemy coś do jedzenia. Pieczemy ciasta, chleb, robimy cukierki, smalec i bigos. Kobiety, wbrew pozorom, mają tutaj co robić - opowiada dalej z uśmiechem.

Dzięki niej do grupy w tym roku dołączył jej mąż. 1 maja po raz pierwszy założył mundur 20. Nowosądeckiego Pułku Piechoty. Anna Czyżycka to grybowianka wraz z mężem z grupą związała się w październiku 2010 roku. Na co dzień jest nauczycielką i trenerką umiejętności społecznych. - Jako widz brałam udział w rekonstrukcji bitwy pod Gorlicami w 2009, wtedy jeszcze w Gorlicach i w strugach deszczu. Samym tematem wielkiej wojny na naszych terenach zainteresował mnie mój mąż i jego kolega Stanisław Szambelan, który wiedząc, że interesujemy się historią, lubimy o niej rozmawiać, zbieramy " starocie", zaproponował nam przynależność do GRH, a tym samym spróbowania swych sił w rekonstrukcji - i tak to się zaczęło - mówi sanitariuszka.

Dużo czasu poświęciła na szukanie informacji nt. ubioru sanitariuszek, które opatrywały rannych i sprawowały nad nimi opiekę. - Szukałam fotografii, dokumentów, przeszukiwałam starą prasę z tamtego okresu, rozmawiałam z ludźmi, w tym z siostrami zakonnymi, czytałam pamiętniki i relacje dotyczące tamtych czasów i udało się: spośród tysięcy parę fotografii i parę zebranych informacji pozwoliło na uszycie spódnic, bluzek, a przede wszystkim fartuchów i czepków zbliżonych bardzo do pierwowzoru - opowiada Ania Czyżycka.

Pierwszy raz w rekonstrukcji jako sanitariuszka wystąpiła w maju 2011 r. w Sękowej. - Obowiązków było zdecydowanie mniej niż na 100-lecie, bo i nasz lazaret i kuchnia nie wyglądały tak okazale. Przy olbrzymiej pomocy mojego męża udało się wykonać replikę namiotu sanitarnego, noszy, a z pomocą chłopaków z grupy zbudować lazaret stacjonarny. Przez kilka lat razem z moim mężem gromadziliśmy eksponaty - butelki, moździerze, świeczniki, lampy, narzędzia chirurgiczne, inne przybory medyczne, meble, w tym łóżka, skrzynie, kule, buty, miski, balie, by zrobić też pralnię właśnie na stulecie - wylicza Anna Czyżycka.

W tym roku na głowie nie miała kuchni. - Nie poradziłabym sobie z lazaretami i kuchnią jednocześnie. 100. rocznica bitwy to za duże przedsięwzięcie, choć w poprzednich latach z pomocą koleżanek i rodziny dawałam sobie radę. W kuchni szefową i "producentem potraw głównych" była nasza nieoceniona koleżanka Agnieszka, której pomagali rodzice i Magda Dyląg z PTH z Limanowej. Wszystkie potrawy wyszły spod naszej ręki. W tym roku dostarczyłyśmy 65 bochnów pieczonego chleba, 25 litrów smalcu suto nadzianego słoniną, mięsem i cebulą, 10 litrów sałatki rydzowej, 40 litrów ogórków kiszonych, 10 kg kiełbasy wiejskiej wędzonej, pieczoną świnkę, 15 kg słoniny wędzonej, 40 kg jabłek, 10 kg gruszek, 12 placków i wiele innych smakołyków - opowiada Anna Czyżycka.

Karolina Sowa to najmłodsza stażem sanitariuszka. Skończyła filologię rosyjską, a obecnie kończy studia podyplomowe z handlu zagranicznego i negocjacji na WSIZie. - W grupie jestem od kilku miesięcy. Bojowy chrzest przeszłam w Niepołomicach. To był bardzo udany i sympatyczny wyjazd, na który namówił mnie Maciek Piękoś. Uczestniczyłam w przygotowaniu obozu i w rekonstrukcji, wystąpiłam tam po raz pierwszy w stroju sanitariuszki pożyczonym od dziewczyn z grupy. Obecnie jestem w trakcie kompletowania własnego umundurowania, szytego na miarę u naszej wspaniałej krawcowej Bogusi Jasiewicz, która między innymi uszyła nasze suknie balowe. Prawdopodobnie założymy je jeszcze nie- raz - zaproszenia już odnotowujemy w kalendarzu imprez - mówi z uśmiechem.

Zgodnie polecają tę nietypową pasję wszystkim paniom. - Wszystkie kobiety interesujące się historią, czerpiące przyjemność z kontaktów z ludźmi, pracowite, potrafiące poświęcić swój wolny czas dla idei, lubiące życie obozowe, odpowiedzialne, a i z poczuciem humoru zapraszamy do spróbowania swych sił w rekonstrukcji. Dostarcza ona niesamowitych emocji i wrażeń, jednoczy, tworzy więzy, sprawia, że życie nabiera barw. I nieważne jest, czy kobieta jest panną, mężatką, czy matką - najważniejsza jest pasja i radość, którą dostarcza - mówią na koniec z uśmiechem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska