Vital Heynen, trener Polaków, dzień przed meczem z Włochami na treningu zawołał zawodników do siebie, ustawił w kole i wygłosił przemowę. Ściany może się nie trzęsły, ale podniesiony głos Belga zdradzał, że przegrana z Iranem wywołała spore zdenerwowanie w ekipie Biało-Czerwonych.
- Nie pamiętam, co mówił słowo w słowo, ale ważne, że podziałało – uśmiechał się Aleksander Śliwka.
- Po prostu wyjaśniłem, jakiego zachowania oczekuję od nich w czasie gry – wzruszał potem ramionami Heynen.
Zawodnicy słowa szkoleniowca wzięli sobie do serca do tego stopnia, że Włosi chwilami byli bezradni. - W ostatnim secie grali tak, że powiedziałem sobie: tak, o to chodzi, to jest to – zdradził trener Polaków. - W porównaniu do starcia z Iranem poprawiliśmy w zasadzie każdy element, bardzo dobrze graliśmy w odbiorze i obronie.
Akurat kiedy Heynen rozmawiał z dziennikarzami za jego plecami przechodził Bartosz Kurek. - O, a to jest MVP – uśmiechnął się Belg. - Wspiął się na bardzo wysoki poziom nie tylko pod względem sportowym, ale również jeśli chodzi o takie cechy, jak odpowiedzialność, przywództwo. Wiadomo, liderem tego zespołu jest Michał Kubiak i kiedy tracisz tak ważnego zawodnika nie jest łatwo. W tym meczu udało się go zastąpić.
- Nie trzeba nikomu nikomu udowadniać, że Bartek daje od siebie drużynie coś więcej niż niż atak i zagrywka. Stara się przekazywać chłopakom swoją niemałą wiedzę. Jest doświadczonym gościem, a za występ chapeuax bas – komentował sam Kubiak, który wciąż ma problem z plecami, ale z Włochami zagrał w końcówce trzeciego seta.
- Kubiak sam się dziś wprowadził na boisko – żartował Heynen. - Podszedł i powiedział: wchodzę. Kto jest trenerem kadry? Najwyraźniej nie ja. W Polsce to proste, jeśli przegramy to ja jestem trenerem, a gdy wygramy to zawodnicy – dopisywał mu humor.
Kubiak: - To tylko dwie minuty, ale dzięki temu poczułem się pewniej. Mogłem dotknąć i przebiec się za piłką. Co do zdrowia, to najlepszym lekarzem jest czas, a tego nie ma za dużo. Staramy się robić wszystko, żeby było dobrze. Czekam. Kiedyś byłem bardzo niecierpliwy, ale uczę się cierpliwości i wiem, że na pewne rzeczy nie mam do końca wpływu.
W grupie już raczej mamy z górki, przed Polakami mecze z Wenezuelą (w środę), Japonią i Kanadą. Choć zawodnicy mają świadomość, że na igrzyskach grać na pół gwizdka się nie da.
- Na pewno nie możemy zlekceważyć Wenezueli, bo jeśli wyjdziemy z myślą, że zagramy na pięćdziesiąt procent, to tylko problemy z tego będą – mówił Mateusz Bieniek. - Od początku na nich wsiąść, tak jak zrobiliśmy to z Włochami i postarać się wybić im siatkówkę z głowy.
Wtórował mu Kurek. - Może czysto teoretycznie jest to poziom niżej, ale kto wie, może pojutrze będą grali na bardzo dobrym poziomie i będą sprawiać problemy, bo to jest już przecież światowy poziom. Możemy się spodziewać na pewno ciężkiego oporu – mówił atakujący reprezentacji Polski.
Polska – Włochy 3:0 (25:20, 26:24, 25:20)
Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Mateusz Bieniek, Piotr Nowakowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Jakub Kochanowski, Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Michał Kubiak.
Włochy: Riccardo Sbertoli, Ivan Zaytsev, Osmany Juantorena, Alessandro Michieletto, Simone Anzani, Gianluca Galassi, Massimo Colaci (libero) oraz Luca Vettori, Jiri Kovar, Matteo Piano, Daniele Lavia.
