- Wystawiłem w ataku Tomka Frankowskiego i “podwieszonego" Tomka Zahorskiego. To świadczy o tym, że nie przyjechaliśmy tutaj tylko się bronić. Chcieliśmy grać ofensywnie. W drugiej połowie Wisła zepchnęła nas jednak do głębokiej defensywy i ciężko było nam wyprowadzać kontry. Nie mogliśmy pozwolić sobie na otwartą grę, bo to by było harakiri. Wisła ma dobrych, ofensywnych zawodników. Meliksona, Genkowa, a nawet Sikorski pokazał, że wraca do wysokiej formy.
- Mimo wszystko, miło było wrócić do Krakowa, skąd pochodzi moja rodzina. Nie czułem się tutaj obco. Można nawet powiedzieć, że bardziej jak w domu.
Zanim zaczął się sezon obie drużyny miały różne cele. Dzisiaj pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, wymienić kilka podań na połowie przeciwnika. Mam nadzieję, że wkrótce przyjdą zwycięstwa i dla nas i dla Wisły.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!