- Stało się coś, czego od 10 lat nie przeżywałem, takiej historii, bardzo ciężko mi jest z tym – stwierdził szkoleniowiec. - Wiedzieliśmy, jak trudna jest nasza sytuacja, ale dopóki były matematyczne wyliczenia, nie docierało do nas, jakie to uczucie. Przez prawie 10 lat były to wyniki, które zakładaliśmy, to osiągaliśmy. Mieliśmy satysfakcję. Muszę z ciężkim sercem powiedzieć, że nie zrealizowaliśmy podstawowego celu. To trudny moment. Dla wszystkich, którym dobro piłki w Niepołomicach leży na sercu.
Porażka, porażka, porażka
Puszcza przegrała trzeci mecz z rzędu. Trudno w takiej sytuacji myśleć o utrzymaniu.
- Taka jest historia, że nie dajemy sobie szans na to, by powalczyć, pobić się o cele. Nie można tak grać w defensywie, która była naszym atutem. Ten model, solidna gra w defensywie, bezkompromisowość to było to, co nam przynosiło efekt. Tego nie było do przerwy. A wiemy przecież, jak chcemy grać. Straciliśmy gola po błędzie trampkarskim, a potem po stałym fragmencie gry. Ktoś nie upilnował, ktoś nie dołożył nogi… Rywal wykorzystał nasz paraliż. Stal mogła zwyciężyć jeszcze wyżej. Nie poznawałem zawodników. Dopiero rozmowa w przerwie spowodowała, że zagraliśmy tak, jak chcieliśmy od początku. W sytuacji, gdy nie mieliśmy już nic do stracenia. Obraz drugiej połowy pokazał determinację i takie działania, które są naszym DNA. W tym sezonie za często graliśmy tylko momentami, nie umieliśmy utrzymać tego, nie pokazywaliśmy tego, jak chcemy funkcjonować. Łatwo wpaść w dołek, trudno z niego wyjść. Przed nami jeszcze dwa mecze, w których chcemy zagrać o honor i pokazać ambicję.
