Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tower z Czyżyn, garden z Zabłocia

Przemek Franczak
O tym, że dzięki niczym nieskrępowanej działalności deweloperów - a przynajmniej ja żadnych przykładów krępowania jej przepisami, planami czy urzędniczą dociekliwością nie dostrzegam - o wiele bogatsza staje się nie tylko nasza przestrzeń, ale i ojczysty język, wiemy nie od wczoraj.

To przecież oni położyli niekwestionowane zasługi w oswojeniu słów "tower", "residence", "city", "garden" i podobnych, którymi biegle dziś posługują się Polacy, wymiennie z pojęciami: osiedle, blok, dom, mieszkanie. Wykwity polszczyzny najnowszej, zaspokajające pierwotną potrzebę przynależenia do zachodniego świata i pozwalające dyktować za mieszkania wyższe ceny (bo lepszy meldunek w "Start City Prokocim", a nie w bloku na Prokocimiu, czyż nie?), już nam spowszedniały, zobojętniały i nikt nie zwraca na nie uwagi.

Powstanie osiedla "City Towers Czyżyny" już nawet do drwin i złośliwości nie zachęca (a już na pewno nie tak bardzo jak "Villa Park Konin"), głosów oburzenia też nie słychać, słowem, hulaj dusza deweloperze ze słownikiem internetowym. Ja też bym zapewne się na ten temat nie zająknął, ale niedawno wyrosło mi pod nosem bloczysko, w przypadku którego trudno zdecydować się, co jest bardziej luksusowe: ceny mieszkań czy nazwa. Wołami napisana i neonami ustawiona na dachu zaczęła nadawać dzielnicy prawdziwie ekskluzywnego charakteru. "Grzegórzki Park". Mmm, jak to brzmi, miód na serce językoznawców. Pal sześć, że żadnego parku w okolicy nie ma, a ostatnio przy Mogilskiej z okazji remontu wycięli nawet ostatnie drzewa, no, ale fakt - obok są ogródki działkowe.

Może więc deweloper źle coś przetłumaczył albo coś mu zgrzytało w nazwie "Grzegórzki Garden", a może po prostu bał się, że kolega, który stworzył osiedle "Garden Residence" zarzuci mu plagiat, niemniej jednak dokonał rzeczy zaiste niezwykłej: stworzył park bez zasadzania ani jednego drzewa, a nawet kilka wiekowych usuwając.

Wiele, poza odwoływaniem się do zdrowego rozsądku inwestorów, zrobić się nie da. Niby jest ustawa o języku polskim, choć akurat te kwestie reguluje niezbyt precyzyjnie. Zresztą, gdyby powołana do stania na straży poprawności Rada Języka Polskiego (ha, niektórymi przypadkami powinna się już zajmować Rada Języka Angielskiego) miała rozstrzygać wszystkie tego rodzaju wątpliwości, to już nie miałaby czasu na zajmowanie się zasadami ortografii i interpunkcji. Dlatego od czasu do czasu, gdy będziecie opuszczać swoje nowohuckie towers, bronowickie residence i np. wybierać się w Beskidy do ski&spa&wellness resort, powtarzajcie sobie pod nosem, żeby nie wyjść z wprawy: soczewica, koło, miele, młyn.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska