Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tracą stołki i biorą dużą kasę. Astronomiczne odprawy samorządowców

Redakcja
Bohdan Pitoń, były wójt Kościeliska, dostanie 46 tys. zł. A marszałek Jacek Krupa ponad 60 tys.
Bohdan Pitoń, były wójt Kościeliska, dostanie 46 tys. zł. A marszałek Jacek Krupa ponad 60 tys. łukasz bobek, andrzej banaś
Odprawy i ekwiwalenty dla samorządowców z Małopolski, którym kończy się kadencja, sięgają po kilkadziesiąt tysięcy złotych. - Oni w ogóle nie powinni dostawać tych pieniędzy - twierdzi dr Andrzej Buczek, ekonomista.

Opada kurz po wyborach samorządowych. Nowi politycy objęli urzędy. Ale ci, którym się nie udało ponownie zasiąść na stołkach, nie mają powodów do niezadowolenia, przynajmniej w kwestii finansowej. Samorządowcy kończący kadencję otrzymują odprawę w wysokości trzech miesięcznych pensji. Dodatkowo, za zaległe urlopy, dostają ogromne ekwiwalenty.

Marszałek województwa małopolskiego Jacek Krupa dostał 35 460 zł odprawy i prawie 27 tys. zł za 47 zaległych dni urlopowych. Podobnie jest w przypadku wicemarszałków Wojciecha Kozaka i Stanisława Sorysa - obaj otrzymają tyle samo odprawy co Krupa i ponad 28 tys. zł ekwiwalentu za zaległy urlop, w liczbie 50 dni.

- Udzielanie takich ekwiwalentów to nieporozumienie - mówi wprost dr Andrzej Buczek, ekonomista. - Odprawy nie są adekwatne do pracy wykonywanej przez samorządowców - dodaje.

Samorządowcy idą na rekord

Liczba niewykorzystanych dni urlopowych od dawna budzi kontrowersje. Z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że niektórzy samorządowcy mieli nawet 70 dni niewykorzystanego urlopu. Dla etatowego pracownika prawnie przewidziane jest 26 dni urlopu rocznie. Wychodzi na to, że aby zgromadzić aż 70 dni zaległego wolnego, trzeba pracować non stop przez ponad dwa lata. A przecież niewykorzystany urlop przedawnia się w ciągu, mniej więcej, półtora roku. - Czy wyjazdy samorządowców, za które później należą im się dni do odebrania, nie są fikcyjne? - pyta dr Maszczyk. I podkreśla, że nie chce wrzucać wszystkich do jednego worka - duża część samorządowców ciężko pracuje i dlatego ma zaległy urlop. - Ale część może odpoczywać, bez zaznaczania urlopu, a dni się zbierają. I później wypłacane są tak duże ekwiwalenty - dodaje.

Sporą sumę otrzyma np. Bronisław Stoch, były wójt gminy Poronin w powiecie tatrzańskim. W związku z zaległym urlopem - aż 56 dni - należy mu się ponad 27 tys. zł. Z tego tytułu dużo dostanie też Bohdan Pitoń, były wójt Kościeliska. W sumie uzbierał aż 80 dni niewykorzystanego urlopu, za co dostanie 46 tys. zł. To sprawia, że jest niekwestionowanym rekordzistą. Drugie, niechlubne miejsce w Małopolsce zajmuje były wiceprezydent Nowego Sącza Jerzy Gwiżdż - jego ekwiwalent wyniesie prawie 40 tys. zł - ma 78 dni zaległego urlopu.

[cyt}Skala zjawiska niewykorzystywania urlopów w kraju jest patologiczna. To niezgodne z prawem - dr Piotr Maszczyk, ekonomista[/cyt]

Z kolei Stanisław Łukaszczyk, który przegrał wybory na wójta w gminie Bukowina Tatrzańska, oprócz odprawy, dostanie niemal 19,5 tys. zł ekwiwalentu za niewykorzystane 40 dni urlopu.

Czy to zgodne z prawem?

Jak to możliwe, że samorządowcy mają aż tyle dni niewykorzystanego urlopu? - Rozmywa się odpowiedzialność za wysyłanie ich na urlopy - tłumaczy dr Maszczyk.

Zgodnie z przepisami kodeksu pracy, o urlopie wójta, prezydenta czy burmistrza decyduje urząd gminy - nie ma więc bezpośredniego przełożonego. W przypadku gdy urlop nie jest wykorzystywany przez samorządowców na bieżąco, rada gminy ma prawo, a nawet obowiązek, odesłać taką osobę na przymusowy urlop do 30 września następnego roku. Często tak się jednak nie dzieje. - Skala zjawiska jest patologiczna - uważa dr Maszczyk. - Tyle dni niewykorzystanego urlopu jest niezgodne z prawem - dodaje.

Z pytaniem o legalność posiadania zaległych dni urlopowych zwróciliśmy się do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Krakowie. - OIP do końca 2018 r. przeprowadził 50 kontroli w placówkach samorządu terytorialnego. W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami inspektorzy skierowali 56 wystąpień do samorządowców, z czego 50 zostało zrealizowanych. Po naszych działaniach liczba niewykorzystanych dni urlopu obniżyła się - mówi Anna Majerek, starszy specjalista OIP.

Wyjątki od reguły

Być może do zaleceń Inspekcji Pracy zastosował się Ryszard Nowak, były prezydent Nowego Sącza, który miał „tylko” 15 dni zaległego urlopu i otrzyma za niego ekwiwalent 7808 zł. Plus odprawa - ponad 32 tys. zł. W Brzesku były burmistrz Grzegorz Wawryka dostanie ponad 5 tys. zł ekwiwalentu, bo zalegało mu tylko 10 wolnych dni. Z kolei 21 dni, które się uzbierało byłemu burmistrzowi Tuchowa Adamowi Drogosiowi, to ekwiwalent w kwocie 10 tys. zł. W porównaniu z rekordzistami to i tak niewiele. Małe zaległości miał też były wójt gminy Oświęcim Albert Bartosz - za 12 dni dostał 5800 zł ekwiwalentu i odprawę w wysokości około 30 tys. zł. Wyjątkiem od reguły jest były starosta oświęcimski Zbigniew Starzec. Wykorzystał cały przysługujący mu urlop.

- Z pewnością liczba zaległych dni urlopowych nie powinna przekraczać 50 dni - uważa dr Maszczyk. - To wynika ze zwykłych obliczeń, bo skoro jednego roku przysługuje nam 26 dni urlopu, którego nie wykorzystamy, a w kolejnym mamy znów 26, to daje 52 dni. A nie 70 czy 80. Kumulowanie tych dni budzi podejrzenia - dodaje.

FLESZ: Pedofilia w Kościele. Jaka jest skala tego zjawiska w Polsce?

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska