Oświęcim. Dochodzi godzina 14. Droga krajowa nr 44 tuż przed skrzyżowaniem ulic Jezioro i Porębskiej.
Młody kierowca skody jedzie w kierunku Zatora. 19-latek z Pcimia wraca właśnie do domu. Jest już na łuku obwodnicy. Z przeciwka nadjeżdża ciężarowa scania.
W jednej chwili auto wpada w poślizg i zjeżdża na przeciwległy pas ruchu. 47-letni kierowca ciężarówki, mieszkaniec Tychów, nie ma szans, by zareagować. Oba pojazdy z potężną siłą zderzają się. Osobówka odbija się od scani i zaczyna się obracać wokół własnej osi. Wypada z drogi i roztrzaskuje się o metalowe barierki.
Na miejsce natychmiast wezwane zostają wszystkie służby ratownicze. Pracownicy pogotowia ratunkowego starają się za wszelką cenę ratować życie młodemu człowiekowi. Rozpoczynają akcję reanimacyjną. Po 15 minutach ambulans rusza w pośpiechu na sygnale prosto do szpitala. Niestety, już na oddziale lekarze stwierdzają zgon.
- Badamy teraz szczegółowo okoliczności tego dramatycznego wypadku - mówi Małgorzata Jurecka, rzecznik oświęcimskiej policji. - Sprawdzamy czy przyczyną była nadmierna prędkość, czy główną rolę odegrały fatalne warunki atmosferyczne - dodaje. Tłumaczy, że nawierzchnia po deszczu była śliska.
To już kolejny tragiczny wypadek na tym odcinku drogi.
Miesiąc temu pisaliśmy o kolizji, do której doszło dokładnie w tym samym miejscu. Wówczas 63-letnia mieszkanka Brzezinki wymusiła pierwszeństwo i wjechała wprost pod nadjeżdżającą kilkunastotonową ciężarówkę.
Z forda fiesty, który prowadziła kobieta, został tylko wrak. Właścicielka samochodu w stanie krytycznym trafiła do szpita. Na szczęście udało się ją uratować.
Policja apeluje o rozważną jazdę.