Dla 46-letniego pana Adama z Imbramowic wtorek 21 stycznia to był dzień jak co dzień. Wstał rano ok. godz. 6, ubrał się, umył i jak zwykle po godz. 6.30 poszedł na małe zakupy do pobliskiego sklepu. Tego dnia było bardzo ślisko, więc szedł ostrożnie, żeby się nie przewrócić. Kiedy robił zakupy, w sklepie pojawił się dostawca chleba i poprosił o pomoc w rozładunku.
- Droga była tak śliska, że nie mógł podjechać autem pod górkę pod sklep. Stanął więc kilkaset metrów dalej i przyszedł po mojego męża. Pan Adam stwierdził, że pójdzie pomóc - relacjonuje sprzedawczyni.
Potem sprawy potoczyły się błyskawicznie. - Nadjeżdżające renault trafic uderzyło w stojącego na poboczu dostawczego fiata. Ten z kolei najechał na stojącego przed nim kierującego, a następnie zjechał z drogi i uderzył w mężczyznę, mieszkańca Imbramowic - relacjonuje Agnieszka Fryben z Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu.
- Wszystko trwało ułamki sekund. Tak naprawdę nikt do końca nie wiedział, co się dzieje - mówi sąsiad sklepu w Imbramowicach.
To był grzeczny człowiek
Pan Adam był lubiany we wsi. Jak opowiadają mieszkańcy, życie mu się mocno pokomplikowało. Jakiś czas temu wyprowadziła się od niego żona z pięciorgiem dzieci: córką i czterema synami. Został sam w pustym mieszkaniu. Nie miał pracy.
- Szkoda, bo dobry chłopak był z niego, uczynny i grzeczny. Zawsze na ulicy się kłaniał, mówił wszystkim "dzień dobry". Nawet ostatnio rozmawialiśmy, że w Suwałkach już zima, a u nas nic - wspomina najbliższa sąsiadka pana Adama.
Chodzą słuchy, że czasem lubił wypić, ale nikt go pijanego czy awanturującego się nie widział. - Byliśmy z mężem nawet na tym samym weselu co on. Bardzo ładnie się zachowywał, tańczył - dodaje sąsiadka.
Za szybko i za ślisko
Niestety, pana Adama po wypadku nie udało się uratować. Zmarł w szpitalu w Olkuszu. Kierowcę fiata z urazem głowy przewieziono do szpitala w Krakowie. Jak podaje policja, 29-letni mieszkaniec powiatu miechowskiego kierujący renaultem nie zachował należytej ostrożności.
- Policja cały czas prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Trwają m.in. przesłuchania świadków. Kierowca auta nadal przebywa w szpitalu - mówi Fryben.
Mieszkańcy Imbramowic potwierdzają, że kierowca renaulta jechał zbyt szybko, jednak główną przyczyną wypadku, według nich, była śliska nawierzchnia. - Tego dnia trudno było się utrzymać na nogach. Auta miały jeszcze gorzej. Bus, którym mój mąż dojeżdża do pracy w Sosnowcu, na prostej drodze nie mógł ruszyć z przystanku, bo koła obracały mu się w miejscu - opowiada sąsiadka pana Adama. - Tędy jeździ do pracy bardzo dużo osób. Z domu wyjeżdżają często o godz. 5. Tymczasem piaskarka pojawiła się we wtorek dopiero koło godz. 7, chwilę po wypadku - dodaje.
Piaskarki gotowe rankiem
Wójt gminy Trzyciąż, Roman Żelazny, podkreśla, że wtorek był wyjątkowo trudnym dniem. - Non stop padała marznąca mżawka. W niektórych miejscach nawet posypywanie dróg niewiele dawało - mówi. Zapewnia, że piaskarki i pługi wyjeżdżają z bazy przed godziną 4 rano. Czasem nawet wcześniej, jeśli jest taka potrzeba.
- Jednak w pierwszej kolejności jadą zawsze odśnieżać m.in. drogi Jangrot-Cieplice czy Milonki-Zagórowa, którymi dowozimy dzieci do szkoły - wyjaśnia wójt. - Każdy chciałby mieć koło domu odśnieżone i posypane jak najszybciej. Ale nie da się zrobić wszystkiego naraz. A w gminie mamy trudne tereny: odsłonięte i charakterystycznie ukształtowane - dodaje.
Policja wciąż apeluje, by w zimowych warunkach zachowywać szczególną ostrożność.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+