Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Cracovii zdradził "przepis na mistrzostwo"

Andrzej Stanowski
Trener Comarchu Cracovii Rudolf Rohaczek ma receptę na sukces - dobry asystent, dobrzy gracze i mądry właściciel.

- Duży szacunek dla Cracovii, dla trenera Rudolfa Rohaczka, jego zawodników. Dokonali naprawdę rzeczy wielkiej, nikt nie stawiał na nich w play-off, a jednak, po pasjonujących spotkaniach, ograli wszystkich rywali - tak nasz znakomity ongiś hokeista, gracz NHL Mariusz Czerkawski skomentował zdobycie przez "Pasy" po raz dziesiąty tytułu mistrza Polski.

W sezonie regularnym różnie wiodło się ekipie Comarchu Cracovii. Były momenty dobre, ale i gorsze, zespół zajął czwarte miejsce. - Kiedy w trakcie rozgrywek zmieniono regulamin, do rywalizacji w play-off dopuszczono wszystkich, z zespołów jakby uszło powietrze, nie było za bardzo o co rywalizować. Dotknęło to także naszą drużynę - mówi trener Rudolf Rohaczek, który nie krył, że przygotowywał wtedy zespół pod kątem meczów w play-off.

I w play-off "Pasy" demonstrowały inny, znacznie lepszy hokej. Choć z pewnym trudem, bo dwa mecze rozstrzygały się w rzutach karnych, wyeliminowały w ćwierćfinale HC GKS Katowice. Potem na drodze "Pasów" stanął obrońca tytułu, zdecydowany zwycięzca sezonu regularnego, Ciarko PBS Sanok. Miało być szybko, ładnie i przyjemnie dla sanoczan, tymczasem krakowianie wygrali już pierwszy mecz w Sanoku i dostali wiatru w żagle. Rywalizacja była bardzo zacięta, w czwartej potyczce zdarzył się szalony mecz w Sanoku, w którym "Pasy" wygrały 7:6, strzelając w ostatniej tercji sześć goli. - Długo jestem w hokeju, ale nie pamiętam tak dramatycznego meczu. Dzisiaj z perspektywy czasu widać, że to był decydujący bój, to on otworzył Cracovii drogę do złota - mówi były gracz krakowian, olimpijczyk Roman Steblecki.

W finale "Pasy" musiały z JKH Jastrzębie stoczyć aż siedem meczów. Prowadziły już 3:0, ale rywal wygrał trzy kolejne spotkania i do decydującego, siódmego meczu, w Jastrzębiu, stawał w roli faworyta. A jednak to "Pasy" wygrały 6:2. - Przed tym meczem ani na moment nie zwątpiłem, wierzyłem w naszą wygraną. Wiedziałem, że jeśli Rafał Radziszewski zagra na swoim wysokim poziomie, złoto przypadnie nam. Liczyłem na naszego lidera Leszka Laszkiewicza i strzelił trzy gole - mówi trener Rohaczek.
50-letni czeski szkoleniowiec, urodzony w Ostrawie, pracuje w krakowskim klubie od listopada 2004 roku. Pod jego kierunkiem "Pasy" w ciągu dziewięciu lat nigdy nie schodziły z podium, zdobywając 5 złotych, 2 srebrne i 2 brązowe medale. Od 6 lat krakowianie zawsze grają w wielkim finale.

Pytany o receptę na sukces, trener Rohaczek odpowiada: - Jest prosta. Trzeba mieć dobrego asystenta, a takim jest Andrzej Pasiut. Drugi warunek to dobrzy zawodnicy. Nie mam dla nich słów uznania, pokazali silny charakter, wielką moc. Ale trzeba też mieć mądrego właściciela, a takim jest prezes Janusz Filipiak, który jest mecenasem nie tylko krakowskiego, ale i polskiego hokeja. Miałem wielkie szczęście, że trafiłem do Krakowa, chcę tutaj nadal pracować. Możemy sięgać po kolejne sukcesy, a przed nami nie tylko nowe rozgrywki ligowe, ale i start w Pucharze Kontynentalnym - mówi Rohaczek, który potrafił w play-off szybko reagować na wydarzenia na tafli, opracować skuteczną taktykę. Były mecze, że "Pasy" grały tylko na trzy ataki, ale w decydującym meczu, kiedy obu zespołom już trochę brakowało sił, Rohaczek nie bał się zagrać na cztery formacje. Udawały mu się także roszady personalne.

Ma rację trener, kiedy mówi o wielkim sercu, zaangażowaniu swoich zawodników. W play--off kilku hokeistów grało z urazami. Martin Dudasz i Aron Chmielewski mieli naciągnięte wiązadła w kolanie, występowali w specjalnych stabilizatorach. Urazu kostki nabawił się czeski napastnik Josef Fojtik, w zasadzie nie powinien był grać, ale przed każdym meczem brał środki przeciwbólowe. - Muszę grać, przyjechałem z moim rodakiem Patrikiem Valczakiem, aby pomóc Cracovii w zdobyciu złota - mówił Fojtik.

Przez kilka spotkań Sebastian Witowski grał ze złamanym palcem, potem jeszcze skręcił kolano. Mocno poturbowany w jednym z meczów Daniel Laszkiewicz zagrał w kolejnym spotkaniu. Były wybite zęby Leszka Laszkiewicza oraz Michała Piotrowskiego, kilku hokeistów grało z olbrzymimi siniakami, bo tak ofiarnie zagradzali ciałem drogę krążkowi.

Wielką rolę odegrało doświadczenie zawodników. Rafał Radziszewski, Sebastian Witowski, Leszek Laszkiewicz, Michał Piotrowski i Damian Słaboń już po raz piąty z krakowskim zespołem zdobyli mistrzostwo Polski, po raz czwarty uczynili to kapitan zespołu Daniel Laszkiewicz, Patryk Noworyta i Jarosław Kłys.

- To doświadczenie procentowało w play-off. Krakowianie lepiej wytrzymali wielką presję, nie udźwignęli jej gracze JKH, którzy dopiero po raz pierwszy wystąpili w wielkim finale - mówi Roman Steblecki.

Miała Cracovia w swoich szeregach kilka dużych indywidualności. Wspomnieliśmy już o Rafale Radziszewskim. Był najlepszym bramkarzem play-off, zdecydowanie zdystansował reprezentantów kraju Przemysława Odrobnego i Kamila Kosowskiego. Świetną formą strzelecką w play-off błysnął Josef Fojtik, zdobył najwięcej ze wszystkich hokeistów bramek, bo dwanaście. Ciężar gry w play-off brał też na siebie inny Czech, Patrik Valczak, który był królem asyst w całym sezonie (49). W najważniejszym spotkaniu wielką klasę pokazał Leszek Laszkiewicz, w play-off został najskuteczniejszym graczem z 8 golami i 10 asystami. Odkryciem play-off był napastnik Sebastian Kowalówka, który w sezonie regularnym zdobył tylko sześć goli, ale tyle samo dorzucił w play-off. Dobra gra zaowocowała powołaniem go do kadry na mistrzostwa świata. W obronie brylował Nicolas Besch, który świetnie budował akcje ofensywne, strzelił dziesięć bramek. W play-off wysoką formę uzyskali również inni obrońcy Patryk Noworyta i Jarosław Kłys.

W najważniejszych meczach większość hokeistów grała to, co potrafi najlepiej. To też zasługa trenera Rohaczka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska