- Gratulacje dla Cracovii za wygraną - stwierdził trener Puszczy Tomasz Tułacz. - Dla nas to jest duże rozczarowanie. Dobrze zaczęliśmy mecz, nieźle funkcjonowaliśmy. Niestety, pewne decyzje spowodowały, że straciliśmy energię. Przeciwnik zmienił ustawienie, my zareagowaliśmy, nadzialiśmy się jednak na jedną, drugą sytuację, a trzecia skończyła się bramką. Potem mieliśmy duże problemy zdrowotne i organizacyjne.
Nie było zaskoczenia...
„Pasy” zdobyły dwie z trzech bramek po stałych fragmentach gry. Czy to znaczy, że zaskoczyły przeciwnika?
- W ogóle rywale nas nie zaskoczyli, ale nietrudno strzelić gola, jak się nie realizuje plany w ustawieniu obronnym – mówi Tułacz. – Musimy zmienić ustawienie na danych pozycjach, bo rywal już któryś raz to wykorzystał. Bo jest najlepszy w lidze w tych stałych fragmentach. Jeśli mój zawodnik ma stać w danym miejscu, a wybiega z niego to… Nie znajduję dla tego żadnego usprawiedliwienia. Będziemy o tym rozmawiać. Jeszcze niczego nie zakończyliśmy, mam nadzieję, że wyciągniemy lekcję z tych sytuacji. Cracovia nas ukłuła dwukrotnie po stałych fragmentach i zasłużenie wygrała.
Szkoleniowiec dokonał w przerwie dwóch zmian, wymieniając m.in. asystenta przy golu – Dawida Abramowicza.
- Wszystkie zmiany wynikały z urazów – ucina.
Kto zagra z Pogonią?
A już we wtorek Puszczę czeka półfinał Pucharu Polski z Pogonią.
- Musimy się poważnie zastanowić przed tym meczem, z kogo będziemy mogli skorzystać – twierdzi Tułacz. – Jakiej kategorii są to urazy. A w walce o utrzymanie nie poddamy się. Będziemy walczyć, by ten byt zachować.
Cracovia wypełniła zadanie
Cracovia nie walczy o utrzymanie, ale grała o coś równie ważnego – o odzyskanie twarzy po porażkach z Radomiakiem i w Szczecinie.
- To był bardzo ważny mecz z racji sytuacji w jakiej się znaleźliśmy po dwóch porażkach i wielu remisach – przyznaje trener Cracovii Dawid Kroczek. – Był ważny w kontekście układu tabeli i tego, co się będzie działo dalej. Ważny pod kątem mentalnym. W pierwszych 30 minutach nikt się nie spodziewał, że będziemy w stanie się dźwignąć. Nie wynikało to z braku umiejętności, czy złej strategii, tylko z tego, że bardzo chcieliśmy. Determinacja była duża, za wszelką cenę zawodnicy chcieli to wygrać, kibicom należało się dobre widowisko, które miało się zakończyć trzema punktami punktami. To zaważyło na pierwszych 30 minutach, a potem potrafiliśmy przejąć inicjatywę w graniu, tworzyliśmy szanse, także po stałych fragmentach gry.
Cracovia otrząsnęła się. Tułacz mówi o zmianie ustawienia. A tak tłumaczy to Kroczek.
- Zmieniliśmy tylko zasadę, że jeden zawodnik - Olafsson miał być bliżej centrum i że budujemy akcje w oparciu o czwórkę zawodników. Puszcza presowała jednym napastnikiem, nie było zasadności, by trzech środkowych obrońców rozgrywało piłkę. Otar Kakabadze był zbyt nisko, budowaliśmy „płaską” piątkę. Potem Jugas podwyższył, Otar trzymał szerokości i dostawał piłki. Skupiał na sobie uwagę obrońcy – Siplaka, a Ajdin Hasić mógł operować między liniami. I tworzyły się okazje, miał je David, Maigaard. W II połowie ta Martina Minczewa mogła być zamieniona na bramkę, stały fragment Gustava Henrikssona również, powinien tylko dołożyć głowę. To była dobrze wykonana praca.
