Barbara Serafin z Wojnarowej o zakupach związanych ze szkołą myśli już od dawna. Musi zaplanować wydatki tak, żeby pieniędzy wystarczyło jej na cały miesiąc. Chce uniknąć kredytów bankowych.
- Mamy piątkę dzieci, wszystkie w wieku szkolnym - mówi pani Barbara. - Na same podręczniki w tym roku wydamy prawie 2 tys. złotych. Już od dawna na to oszczędzamy. Z miesięcznej pensji nie zrobię takich zakupów - dodaje.
Barbara Serafin, jest "etatową " mamą pięciorga dzieci. Żywicielem rodziny jest mąż, którego zarobki nie przekraczają średniej krajowej. Szkolne zakupy są więc ogromnym obciążeniem dla domowego budżetu.
- Zawsze staram się o dofinansowanie z programu "Pierwszy dzwonek" oraz "Wyprawka szkolna", to jednak nie wystarczy.
Najtaniej w antykwariacie
Za zestaw podręczników dla Piotrusia, który od września zacznie uczyć się w trzeciej klasie szkoły podstawowej pani Barbara zapłaciła ok. 300 złotych. - Ceny zestawów do wszystkich klas są podobne - zauważa pani Barbara.
Jej starsze dzieci - Paulina i Damian uczą się już w technikum, tam podręczniki są droższe, a z kolei dla młodszych dzieci trzeba dokupić zeszyty ćwiczeń do prawie każdego przedmiotu. Ceny takich zeszytów wahają się od 15 do 20 zł.
Komplet używanych podręczników jest nawet o połowę tańszy niż nowy zestaw. Dlatego antykwariaty mają teraz prawdziwe żniwo.
- Trzeba się śpieszyć, bo podręczniki z drugiej ręki schodzą na pniu - przyznaje Anna Król z księgarni Wiking z ul. Lwowskiej w Nowym Sączu, która sprzedaje zarówno nowe, jak i używane podręczniki.
Doświadczona matka kilkorga dzieci z dużym wyprzedzeniem planuje zakupy i zaledwie zaczną się wakacje już szuka używanych podręczników. Dzięki temu może jeszcze wybierać, bo właśnie antykwariusze zaczynają skupować książki.
Anna Kulig, współwłaścicielka księgarni Astex w Nowym Sączu poleca przyjrzeć się dokładnie, kto wydał dany podręcznik, bo ten sam może być w różnej cenie. - Różnica na jednym podręczniku w tym przypadku może wynieść nawet 10 złotych. To bardzo dużo - stwierdza Anna Kulig.
Ważne jest planowanie
Podręczniki to tylko część wydatków związana z wyprawką szkolną. - Musimy doliczyć do tego jeszcze plecak, zeszyty, strój sportowy i mnóstwo innych dodatków. Jest dobrze, gdy zmieszczę się w tysiącu złotych dla mojej czwórki plus tyle samo za książki - mówi Ewa Lach z Wielopola.
Pani Ewa jest matką czwórki dzieci. Nie pracuje zawodowo. Rodzinę utrzymuje jej małżonek.
- Przy dużej rodzinie ważne jest dobre planowanie, dlatego zakupy szkolne robię partiami. Nie wszystkie na raz - mówi.
Wybór przyborów szkolnych, plecaków i piórników jest oszałamiający. Każdy drobiazg od ołówka począwszy jest w kilkunastu wersjach i wariantach cenowych. Przykładowo za plecak zapłacimy od 35 do 700 złotych. Piórnik od 20 do 120 złotych. - Do tego trzeba doliczyć zeszyty, długopisy, nożyczki, kredki, bloki - wymienia jednym tchem pani Ewa. - Każdy drobiazg kosztuje co najmniej 2 złote.
Rodzice uczniów klas pierwszych, drugich i czwartych szkół podstawowych oraz klasy pierwszej gimnazjum oszczędzą. Ich dzieci dostaną w tym roku darmowe podręczniki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?