Trzebinianie mogą być dumni. Ich gminę promuje w internecie trochę ponad siedmiominutowy filmik. Daleko mu do nudnej projekcji slajdów z ładnymi zakątkami. To prawdziwa filmowa produkcja pokazana oczami dwóch pokoleń żyjących tam ludzi: seniorów i młodzieży.
W rolę aktorów wcielili się zwykli mieszkańcy. Wyłowił ich z tłumu Tomasz Jurkiewicz, znany reżyser pochodzący właśnie z Trzebini. Obrazami zajął się Karol Mroziewski, słynny lokalny fotografik.
- Dni Trzebini miały być pretekstem do zorganizowania warsztatów filmowych. Chciałem zderzyć ze sobą dwa odrębne światy: młodych i starszych ludzi. Ich widzenie otoczenia jest bardzo cenne - podkreśla Jurkiewicz. Przyznaje, że najtrudniej było dotrzeć do osób, które chciałyby poświecić trzy dni na wymyślenie scenariusza, nauczenie się tekstu na pamięć, grę na planie i montaż. Udało się wybrać zdolną "osiemnastkę". Efekt jest imponujący.
Filmik składa się z dwóch części. Pierwszą zrobili seniorzy. Na scenie pojawia się Tadeusz Dąbek oraz Teresa Bigaj. Przez trzy minuty przekomarzają się, jak powinien zachowywać się aktor na scenie w zapyziałym małym miasteczku. Ich kłótnie przerywa Teresa Celarek.
- Na emeryturze, a konkretnie zapisując się do Uniwersytetu Trzeciego Wieku, odkryłem w sobie pasję do gry na scenie - wyznaje Tadeusz Dąbek. Wraz ze słuchaczami stworzyli grupę tatralną, która zaczęła współpracować z licealistami z Chrzanowa. Razem stworzyli kilka przedstawień, m.in. Pana Tadeusza, Wesele i Zemstę. - Gdy dowiedziałem się o castingu organizowanym przez Tomasza Jurkiewicza, nie mogłem się powstrzymać, by wziąć w nim udział. To była superprzygoda - wyznaje pan Tadeusz.
Młodzi aktorzy także w swoich trzech minutach dali widzom coś więcej niż krótką rozrywkę. Ich film zmusza do głębszej refleksji. Scenka kręcona była nad trzebińskim Balatonem. To historia o Igorze, stażyście na policji, którego zagrał 15-letni Paweł Prowalski, który spotyka się z kolegą sprzed lat. Ten namawia go, by pomógł w kradzieży samochodów zaparkowanych na parkingu przed komisariatem. Wymusza na Igorze, by wyłączył monitoring, przypominając, że ma wobec niego dług wdzięczności...
Aktorzy liczą, że reżyser nie zapomni ich nazwisk i kiedyś zaproponuje im rolę w swoim filmie. - Wszystkie namiary mam zapisane w notesie wraz z numerami telefonów - uśmiecha się Jurkiewicz, dodając, by na wszelki wypadek nikt z nich nie wyłączał telefonu.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!