https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzebinia: bestialskie pobicie ucznia w OHP

Magdalena Balicka
Wydawało się, że Ochotniczy Hufiec Pracy w Trzebini uwolnił się wreszcie od fatalnej opinii szkoły słynącej z bójek, kradzieży i handlu narkotykami. Tymczasem na terenie placówki doszło niedawno do kolejnego bestialskiego pobicia.

Siedemnastoletni Łukasz S. z Nowego Targu rzucił się z pięściami na młodszego kolegę, o mały włos nie pozbawiając go życia. Chłopaka uratowała jedna z nauczycielek, która wezwała pogotowie i policję. Jak się później okazało, napastnik zaatakował, by ukraść telefon komórkowy.

- Łukasz S. wtargnął niespodziewanie do pokoju jednego z gimnazjalistów i bez żadnego słowa wyjaśnienia zaczął kopać go i uderzać w niego pięściami - relacjonuje Zbigniew Uroda, prokurator rejonowy w Chrzanowie. Napastnik wycofał się dopiero wtedy, gdy dostrzegł na stoliku telefon komórkowy. Zabrał łup i wyszedł z pokoju, zostawiając zakrwawioną ofiarę.

- Łukasz S. nie przyznał się do winy, a że jest nieletni, stanie przed sądem rodzinnym - informuje prokurator Uroda. Kierownik trzebińskiego OHP Witold Kasprzycki jest zszokowany całym zajściem, choć przyznaje, że z Łukaszem S. były wcześniej problemy. - Kilka miesięcy temu został wydalony z naszej szkoły za pobicia i rozboje - wspomina rozżalony kierownik ośrodka.

Na prośbę matki nastolatka i obietnicę poprawy, dyrektor postanowił dać chłopcu drugą szansę. - Uwierzyłem, że się zmienił. Zapewniał, że nie będzie już sprawiał problemu - mówi Kasprzycki.
Jeszcze tego samego dnia Łukasz S. udowodnił, że świat przestępczy jest mu nadal bliski. - Gdy roztrzęsiona wychowawczyni powiedziała mi o bójce, uszło ze mnie powietrze. Ten chłopak nie ma już czego szukać w naszej szkole - zapewnia kierownik OHP.

W ośrodku zbiera się mieszanka trudnej młodzieży z całej południowej Polski. To dzieci, które wyrzucono z "normalnych" szkół. Bójki są na porządku dziennym. Szczególnie w pierwszych miesiącach roku szkolnego, gdy uczniowie walczą o dominację.

Dzięki współpracy z policją przez ostatnie miesiące udawało się jednak utrzymać uczniów w ryzach.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
henio
dalej dupi pewnie małolat za dobre oceny zawsze tak było skurwiel i pan wielki tokarz za 2 grosze to samo erotoman i alkoholik
h
henio
dalej dupi pewnie małolat za dobre oceny zawsze tak było skurwiel i pan wielki tokarz za 2 grosze to samo erotoman i alkoholik
C
Celina
Jest taka sprawa ze czeba przeć na ręce wszystkim pseudo nauczycielom co prowadzom warsztaty ze szkoły OHP czebinia uczenszczalem do tej szkoły i widziałem nie jedno zawsze kiedy pszychodzilem na warsztaty był tam pan chenio i cala reszta pani celi i ten pan co uczy na tokarkach właśnie o tego pana się roschodzi najbardziej zawsze było czuć alkohol po drugie miał powionzania z mlodzjezom tego typu on wystawiał niektórych uczniów chodzi o to ze jak kogoś nie lubił to ta osoba dostawała w kość od tych kryminalistów za bramy tez chodziły pogłoski co do kradzieży na terenie
o
ohp
na wstępie chciałem powedzjec ze chodziłem do tej szkoły i chciałem ją ukończyć ale nie zdołałem powód był prosty praktycznie cały czas gdy chodziłem na kelcie i chcjalem wejść do szkoły stali miejscowi praktycznie albo cały czas piani albo naćpani marichulane było czuć na 5 metrów zawsze gdy chcjalem wejść do szkoły bylem zaczepiany szarpany i bity najlepszy moralz tego jest ze to wszystko dzjalo sie pod oknem dyrektora dzjen wdzjen biednego dyrektora który niechcjal nic widzjec i słyszeć pewnie jest tak do tej pory a mowa o Witold Kasprzycki ale warsztaty też nie byle świetlane tak jak się czyta bo nie raz odczywalem alkohol od pani Celiny i reszty nauczycieli warsztatach najgorszy był pan który uczył pracy na tokarkach pod względem najgorszym ze co praktyki miałem to prawie zawsze było czuć aklochol od niego i od pana chenka mysle ze ta szkola nie jest naj lepszym wyborem bo mlodzjesz idonc doszkoly powina sie czuc dobrze i zdobywac umiejentnosci do dalszego zycia a w tej szkole jest tylko strach obawa ze ktos pszyjdzje do pokoju i cie pobie bo nie raz takbylo ze bili w pokoju a ci smieszni wychowawcy jak sie slo donich to nicnie robili palcem pogrozili za pobicie i tyle w internacie za moich czasów był handel narkotykami alkoholem a nawet niektórzy uczniowie gadali między sobą ze utrzymywali stosunki seksualne z niektórymi wychowankami.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska