https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tuchów. Ludzie wyprosili oczyszczenie koryta Białej. Ekologom się to nie podoba [ZDJECIA]

Paweł Chwał
Wody Polskie oczyściły koryto Białej z chaszczy i samosiejek, które przez lata potęgowały zagrożenie powodziowe dla Tuchowa. To reakcja na liczne prośby mieszkańców i monity urzędu gminy po majowych ulewach.

Chaszcze i zarastające rzekę sporej wielkości drzewa blokowały swobodny spływ wody w Białej, zatrzymując m.in. niesione z nią śmieci, gałęzie i konary. To powodowało piętrzenie wody w rzece, przez co jej poziom gwałtownie się podniósł i istniało niebezpieczeństwo przelania się przez wały, a w konsekwencji zalania znajdujących się za nimi domów, podobnie jak miało to miejsce w 2010 roku.

Zakrzaczenia wycięte zostały na działkach, którymi administrują Wody Polskie. Podobna wycinka przeprowadzona ma być jeszcze na działkach prywatnych.

Działania te spotkały się z krytyką ekologów.

- Wycinka jest niepotrzebna, bo wbrew alarmistycznym opiniom, woda w Tuchowie nie wylała i wcale nie była spiętrzona, a jedynie był spowolniony jej odpływ z międzywala. Spowolnienie odpływu na terenie Tuchowa zmniejszyło rozmiar katastrofy poniżej tej miejscowości, a dokonywana właśnie wycinka i przyspieszanie spływu zagrozi w przyszłości miejscowościom położonym poniżej. Skuteczne działania przeciwpowodziowe powinny opierać się właśnie na tworzeniu obszarów kontrolowanego zalewania, takie obszary powinny być porośnięte lasem łęgowym, lub innym, podobnym biotopem, zdolnym do zatrzymywania dużych ilości wody, do ich akumulacji i do zasilania zasobów podziemnych. Wycinanie wszelkiej roślinności i "wypędzanie" wody do sąsiadów, "byle dalej od naszego domu" rujnuje gospodarkę wodną naszego kraju i prowadzi do narastającego paroksyzmu klęsk w narastającej skali sekwencji susza-powódź-susza. Takie postępowanie powinno być powstrzymywane i piętnowane" - przekonują Jerzy Ratajczak i Kazimierz Walasz z Koalicji Ratujmy Rzeki.

W Tuchowie odbierają te słowa ze zdziwieniem.

- Przecież ci ludzie nie są stąd, nie mieszkają tutaj i zapewne nigdy tutaj nie byli i nie wiedzą, jak Biała w Tuchowie wygląda. Gdyby przeżyli to, co my w 2010 roku i za każdym razem, kiedy wody w rzece przybywa, a my drżymy o to, czy znowu nas nie zaleje, nie mówili by tak. Nie broniliby tych chaszczy, które zwyczajnie w korycie rzeki rosnąć nie powinny - mówią tuchowianie.

Wiktor Chrzanowski, zastępca burmistrza Tuchowa rozumie argumenty ekologów, ale przekonuje, że miasto nie jest odpowiednim miejscem do tego, aby w korycie rzeki tworzyć lasy lęgowe.

- Obszary kontrolowanego zalewania powinny być tworzone w miejscach, gdzie nie ma domów i rozlanie się wody nie stwarza zagrożenia dla mieszkających obok osób. Wycinka przeprowadzona została tylko na krótkim odcinku w Tuchowie, gdzie zagrożenie ze strony rzeki jest największe. Poza nim drzewa rosną na dziko. Nikt nie porywa się przecież na to, aby wszystko w pień wyciąć - zauważa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rolnictwo

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Lorak
23 października, 14:53, [email protected]:

Pseudo ekolodzy. Zapraszam do siebie gdzie w tym tylko roku miałem 123 cm wody. Niech Ci uczni rabini przyjdą i pomogą mi w remoncie sadyby. Zapraszam do pomocy

Oklaski za budowanie domu na terenie zalowowym, a teraz wam się należy!

O
[email protected]

Pseudo ekolodzy. Zapraszam do siebie gdzie w tym tylko roku miałem 123 cm wody. Niech Ci uczni rabini przyjdą i pomogą mi w remoncie sadyby. Zapraszam do pomocy

O
Olo

Zapamiętać tych "ekologow" i po najbliższej powodzi spowodowanej krzakami w międzywalu podać ich do sądu

T
T
22 października, 22:29, Gość:

Gdzie byli ekolodzy gdy trzaskowianka płynęła z Warszawy?

Liczyli kasę za [wulgaryzm] w kubeł

G
Gość

Gdzie byli ekolodzy gdy trzaskowianka płynęła z Warszawy?

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska