Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turyści ewakuowani z wyspy Rodos wylądowali na Okęciu, setki wciąż czekają na ratunek. Jak wygląda obecnie sytuacja w Grecji?

OPRAC.:
Mateusz Zbroja
Mateusz Zbroja
Wideo
od 16 lat
Od kilku dni Grecja zmaga się z ogromnymi pożarami, które niszczą państwo i zmuszają do ewakuacji wielu mieszkańców i turystów. W poniedziałek przed północą na lotnisku Chopina w Warszawie wylądował samolot z pasażerami z greckiej wyspy Rodos, wśród których byli uciekający przed pożarami. "Najgorszy był dym, który nas przyduszał. Ludzie uciekający w bezpieczne miejsce porzucali swoje walizki na plaży" - powiedział Michał, jeden z pasażerów.
Turyści opuszczający samolot byli zmęczeni, ale na wielu twarzach widać było uczucie ulgi. Wśród nich byli zarówno młodzi ludzie jak i rodziny z dziećmi.
Turyści opuszczający samolot byli zmęczeni, ale na wielu twarzach widać było uczucie ulgi. Wśród nich byli zarówno młodzi ludzie jak i rodziny z dziećmi. Niektóre dzieci były malutkie i jechały w wózkach.
fot. PAP/Marcin Obara

Pożary niszczą Grecję. Trwa największa ewakuacja w historii tego kraju

Rodos płonie od prawie tygodnia. Do tej pory ewakuowano już ponad 30 tys. osób, co jest największą operacją ewakuacyjną, jaką kiedykolwiek przeprowadzono w Grecji. Na miejscu nadal jest wielu Polaków, którzy spędzali wakacje na wyspie i jak najszybciej starają się znaleźć lot powrotny do domu.

Turyści opuszczający samolot byli zmęczeni, ale na wielu twarzach widać było uczucie ulgi. Wśród nich byli zarówno młodzi ludzie jak i rodziny z dziećmi. Niektóre dzieci były malutkie i jechały w wózkach.

- Z daleka widzieliśmy dym nad budynkami. Na lotnisku w Grecji dużo ludzi nadal czeka na samoloty. Widziałem, że rozdawano dużo wody wszystkim potrzebującym. Odbywało się to bardzo sprawnie i szybko - powiedział w rozmowie z PAP.PL młody mężczyzna, który na Rodos wyjechał na urlop.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Pożary w Grecji. Co o sytuacji mówią turyści z Polski?

Pożar na wyspie wybuchł dziesięć kilometrów od miejsca pobytu pana Tomasza. "Było tragicznie. Ludzie uciekali i szli po kilkanaście kilometrów na piechotę w pełnym słońcu, bez wody, całymi rodzinami, z dziećmi. Kiedy dotarli do hotelu, w którym przebywałem, to otrzymali pomoc. Potem zapaliła się kolejna wyspa Korfu i trzeba było uciekać" - podkreślił i dodał, że osoby, które dotarły do hotelu, mówiły że "nikt ich nie informował co się dzieje, co mają robić i gdzie szukać pomocy".

- Jednak lokalni mieszkańcy bardzo pomagali. Były kremy na słońce, dla dzieci pieluchy, mleko. Podobnie było na lotnisku, gdzie nadal jest masa ludzi i mam nadzieję, że wrócą bezpiecznie do kraju - powiedział.

Siostra pana Tomasza podkreśliła, że nie była informowana w hotelu co się dzieje na wyspie i jakie jest zagrożenie.

- Sami w internecie szukaliśmy informacji, ale w naszym hotelu było bezpiecznie. Przekwaterowano do nas jedną panią, która szła niemal osiem kilometrów, nie mając nic i pomagali jej tylko Grecy - przekazała. Według niej na lotnisku było dużo osób bez biletów lotniczych.

Pan Michał na wakacje na Rodos pojechał z całą rodziną oraz znajomymi.

- Dzięki Bogu jesteśmy już w domu. Biuro podróży, które nas tam wysłało nie odbierało telefonu, a kiedy w końcu udało nam się tam dodzwonić, to powiedzieli, że jesteśmy teraz pod opieką rządu greckiego. W sobotę trafiliśmy do takiego centrum pomocy zorganizowanego w hali sportowej. Mieszkańcy sami przywozili jedzenie, materace, zabawki dla dzieci - powiedział.

Jego zdaniem wiatr jest bardzo silny i gorący, co utrudnia przeprowadzanie akcji ratunkowej oraz gaszenie pożaru.

- Bardzo bałem się paniki, która mogłaby wybuchnąć, ale nic takiego się nie stało. Najgorszy okazał się jednak dym, który nas przyduszał - dodał. Przekazał, że ludzie którzy szli kilkanaście kilometrów plażą do bezpieczniejszego miejsca porzucali swoje walizki, aby było im lżej iść.

Pożary w Grecji. Wielu turystów wciąż czeka na możliwość transportu w bezpieczne miejsce

Pożar na Rodos doprowadził do największej ewakuacji w historii Grecji - poinformowała w niedzielę grecka policja. Do tej pory ewakuowano już ponad 30 tys. osób, z czego łodziami 3 tys. osób. Na ulicach gromadzą się nadal duże grupy oczekujących na przewiezienie ich do bezpiecznych miejsc. Nie ma na razie informacji o ofiarach śmiertelnych pożarów - podaje Reuters. Na wyspę dotarły posiłki i teraz z pożarem walczy już 250 strażaków, wspieranych z powietrza przez 15 samolotów i śmigłowców.

W Atenach rząd powołał przy resorcie spraw zagranicznych specjalny sztab kryzysowy, który będzie kierował akcją ewakuacji zagranicznych turystów. Greckie ministerstwo infrastruktury i transportu poinformowało, że w poniedziałek wykonano 21 lotów ewakuacyjnych z ogarniętej pożarami wyspy Rodos.

lena

Źródło:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Turyści ewakuowani z wyspy Rodos wylądowali na Okęciu, setki wciąż czekają na ratunek. Jak wygląda obecnie sytuacja w Grecji? - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska