Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turyści zaginęli w Pieninach - sygnały z komórki nie pomogły ratownikom

Tomasz Mateusiak
fot. archiwum Polskapresse
Od kilkunastu godzin trwają w Pieninach poszukiwania czwórki turystów z Warszawy. W środę około godziny 13 wyszli na szlak prowadzący z Jaworek w stronę Wawozu Homole. Ratowników Podhalańskiej Grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego o zaginięciu wczasowiczów zawiadomił wczoraj wieczorem krewny poszukiwanych.

W Pieniny około godziny 21 w środę ruszyli więc pierwsi ratownicy. Przez noc nie udało im się jednak odnaleźć turystów i akcja około godziny 5 została zawieszona. Ponownie rozpoczęła się o 8 rano i nadal trwa. Ratowników GOPR w przeszukiwaniu gór wspomagają koledzy ze Słowacji oraz policjanci z Nowego Targu.

- Zaginieni to małżeństwo w wieku około 50 lat - mówi Jacek Bobak, rzecznik prasowy nowotarskiej policji. - Wraz z nimi w góry wybrała się ich 21-letnia córka oraz jej 22-letni narzeczony. Ich krewny nie wybrał się na wycieczkę i pozostał w wynajętym w Szczawnicy pensjonacie.

Jego zdaniem, mieli oni wrócić z gór około godziny 18 i pójść z nim na koncert organowy. Gdy więc ich powrót znacznie się przedłużał krewny zaalarmował nas o prawdopodobnym zaginięciu - dodaje policjant.

Więcej szczegółów akcji poszukiwawczej zdradza "Gazecie Krakowskiej" Mariusz Zaród, naczelnik Podhalańskiej Grupy GOPR. - Zaginieni ostatni raz byli widziani około godziny 15 w rejonie Wąwozu Homole, niedaleko Jaworek - mówi naczelnik. - Mieli tam zbierać maliny. Kilkanaście minut później nad Pieninami rozpętała się jednak burza. W chwili obecnej uważamy, że poszukiwani mogli chcieć się przed nią schronić i udali się do lasu. Tam najprawdopodobniej zabłądzili. Co prawda teren Małych Pienin - tam trwa akcja - nie jest bardzo trudny, ale jednak jest tam kilka miejsc gdzie można zgubić orientacje.

Jak dodaje naczelnik, obecnie rejon masywu Durbaszki w Pieninach Małych przeczesuje 20 ratowników GOPR oraz czterech policjantów i kilkunastu ratowników ze Słowacji. W akcji wspomaga ich policyjny helikopter z Krakowa oraz quady.

- Namierzyliśmy też sygnał z komórek zaginionej czwórki - mówi Zaród. - Obecnie telefony są niedostępne, ale wiemy już, że ostatnie ich logowanie do sieci bezprzewodowej nastąpiło około godziny 22.30. Oznacza to, że ewentualny piorun jaki mógł uderzyć w zaginionych podczas burzy nie zniszczył ich sprzętu. Niestety sygnały z komórek wiele nam nie pomogły. Jedna z nich logowała się do stacji nadawczej w Nowym Sączu, a kolejna w Bukowinie Tatrzańskiej. W ten sposób te sygnały wzajemnie się wykluczają i nie są dla nas pomocne w czasie poszukiwań.

Ratownicy GOPR zapewniają, że będą prowadzić akcje poszukiwawczą, aż starczy im sił. Jeśli do wieczora nie uda się odnaleźć zaginionych teren Pienin będzie dalej przeszukiwany w piątek.

Damy Ci więcej!Zarejestruj się!

Nagroda dla policjanta, który uratował życie kierowcy w Niemczech Przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska