Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.
Mężczyzna miał rachunki za wywóz nieczystości, ale nie pokrywały się one z ilością pobranej wody. Martwi się, że strażnicy miejscy jeszcze niejeden raz wrócą do jego domu.
Skąd takie problemy mieszkańców? Zgodnie z prawem - każdy, kto nie jest podpięty do sieci kanalizacyjnej (dotyczy to głównie mieszkańców osiedli peryferyjnych, gdzie kanalizacji po prostu nie ma), musi mieć przydomowe szambo, regularnie opróżniane przez firmę wywozową. Rachunki za wywóz ścieków mieszkańcy muszą przedstawiać straży miejskiej, która kontroluje prywatne posesje, sprawdzając, czy nieczystości nie są wylewane nielegalnie. Jeżeli to, co jest na rachunku, nie zgadza się z ilością zużytej wody, strażnicy wystawiają mandaty - od 100 nawet do 500 zł.
Oprócz studiowania rachunków, podczas kontroli strażnicy dokonują też "wizualnego oglądu zbiornika" (czyli szamba). - Wizualnie można ocenić na przykład, czy nie ma nielegalnej rury odpływowej od takiego zbiornika. Można też stwierdzić, czy zbiornik jest opróżniony czy zapełniony - tłumaczy Marek Anioł, rzecznik prasowy krakowskiej straży miejskiej.
Dla kontrolowanych mieszkańców największy problem stanowi woda, którą zużywa się bezpowrotnie - tzn. taka, która służy np. do podlewania kwiatów czy napełnienia przydomowego basenu. Nie trafia ona do szamba, co wzbudza podejrzliwość strażników. Opisywani przez nas wczoraj mieszkańcy Tyńca dostali mandaty właśnie za to, że do ich szamba trafiało za mało ścieków w porównaniu z tym, ile wody zużyli...
W takiej sytuacji pomóc może ściekomierz. Urządzenie to instaluje się na wylocie rury odprowadzającej ścieki z posesji. Pomiar ze ściekomierza odejmuje się następnie od pomiaru z wodomierza iw ten sposób użytkownik udowadnia, ile wody zużył bezpowrotnie. Straż miejska musi wziąć ten pomiar pod uwagę.
Koszt takiego ściekomierza to jednak 4-6 tys. zł. - Dlatego instalacja w domach jednorodzinnych średnio się opłaca, chyba że ktoś ma bardzo duże zużycie wody - komentuje Jerzy Goszkiewicz ze sklepu z aparaturą kontrolno-pomiarową DI-BOX. - Częściej z urządzenia korzystają zakłady produkcyjne.
Według krakowskiego adwokata Wojciecha Nartowskiego, jest jeszcze jedno rozwiązanie: nieprzyjęcie mandatu. Wtedy sprawa trafi do sądu grodzkiego. I niech sąd, ewentualnie biegły, oceni, z jakiego powodu ilość wody się nie zgadza - mówi. I dodaje: - Ci mieszkańcy nie robią nic niezgodnego z prawem, tylko są ofiarami braku rozwoju cywilizacji.
Pogryzł kontrolera MPK, nie wiedział, że ma HIV
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!