https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tyniec w Kryspinowie? Tak mówi oznakowanie

Adam Wojnar / Polskapresse
Mieszkaniec zgłasza, że znak wprowadza w błąd. Urząd zapomniał wskazać koniec miejscowości

Wiosną 2015 roku przy drodze między starym korytem Wisły a wałami wiślanymi, która prowadzi pod tyniecki klasztor Benedyktynów, pojawił się znak drogowy z napisem Kryspinów.

- Ci, którzy nie znają tych terenów, jadąc tą drogą, mogą pomyśleć, że klasztor tyniecki znajduje się w Kryspinowie - mówi Jan Jabłoński, mieszkaniec Dębnik. - Patrząc na plan Krakowa widać, że w związku z budową stopnia wodnego Kościuszko zmieniło się koryto Wisły. Tor kajakarski oraz część wspomnianej wyżej drogi są w granicach gminy Liszki, ale przy początku starego koryta Wisły granica ta powraca ponownie na lewy brzeg rzeki. W tym miejscu powinien być usytuowany znak informujący, że skończył się Kryspinów a zaczął Tyniec.

Mieszkaniec dziwi się także, że choć stopień wodny Kościuszko powstał już wiele lat temu, to dopiero w zeszłym roku przy drodze pojawiło się oznakowanie.

Tyniec w Kryspinowie? Tak mówi oznakowanie

- Znak informujący o wjeździe do Kryspinowa został ustawiony na wniosek mieszkańców tej części gminy, którzy z kolei informowali, że jego brak sprawia wrażenie jakby mieszkali w Krakowie, co nie jest prawdą - mówi Eugeniusz Kozioł, sekretarz gminy Liszki.

Urzędnik przyznaje jednak, że obecne oznakowanie nie jest kompletne. Kawałek dalej powinna znaleźć się tablica informująca o opuszczaniu miejscowości.

- Znak informujący o końcu Kryspinowa zostanie uzupełniony, jak tylko zakończy się okres zimowy - zapewnia przedstawiciel gminy.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska