Prowadzenie ośrodka opartego na turystyce dziecięco-młodzieżowej nie gwarantuje nam możliwości przetrwania - mówi Małgorzata Pacut ze spółki „Beskid” prowadzącej ośrodek w Piwnicznej-Zdroju. To właśnie względy ekonomiczne zadecydowały o jej udziale w przetargu. - To nie jest solidaryzowanie się z uchodźcami. Właściciele ośrodków wypoczynkowych szukają po prostu sposobu na zarobek - mówił „Gazecie Krakowskiej” Jan Golba, burmistrz Muszyny, tuż po otwarciu ofert w przetargu Urzędu do spraw Cudzoziemców na zakwaterowanie i wyżywienie uchodźców. Wystartowały w nim dwa ośrodki z Sądecczyzny. Dom Wypoczynkowy „Beskid” w Piwnicznej-Zdroju i mający tę samą nazwę ośrodek w Muszynie.
Urząd do spraw Cudzoziemców weryfikuje właśnie wnioski. Istotnym warunkiem w przetargu jest pozyskanie akceptacji lokalnego samorządu. Wiadomo jednak, że władze uzdrowisk, zarówno Muszyny, jak i Piwnicznej, są temu przeciwne.
Piwniczna protestuje
Burmistrz Piwnicznej Zbigniew Janeczek zaraz po otrzymaniu pisma od spółki o zamiarze przyjęcia uchodźców wystosował zarówno do niej, jak i do Urzędu do spraw Uchodźców protest i apel o wycofanie się z przetargu. Zwraca uwagę, że powstanie ośrodka dla uchodźców byłoby niekorzystne dla innych domów wczasowych. - Już otrzymałem skargę z jednego z sanatoriów. Jego właściciele obawiają się, że przez uchodźców klienci odwołają turnusy - twierdzi Janeczek.
Okazuje się, że spółka „Beskid” od dawna próbuje zmienić funkcję swojego obiektu. Czyniła wcześniej starania, żeby jej dom wypoczynkowy mógł pełnić funkcję sanatorium. - Gmina jednak nie widziała możliwości objęcia obiektu strefą A i nie podjęła działań w tym zakresie - skarży się Małgorzata Pacut.
Ośrodek zlokalizowany jest w strefie C uzdrowiska. Żeby mógł pełnić funkcję sanatorium, musiałby mieścić się w strefie A przeznaczonej tylko dla turystów i kuracjuszy. W takiej strefie znajduje się „Beskid” w Muszynie. Dlatego burmistrz Jan Golba jest spokojny, że w jego uzdrowisku ośrodek dla uchodźców nie powstanie.
Niech promują się inaczej
Małgorzata Pacut jest gotowa zrezygnować z przyjęcia uchodźców, jeśli władze gminy wskażą jej inną formę pomocy ośrodkom turystycznym borykającym się z kłopotami finansowymi. - Może „Beskid” powinien pomyśleć o innej formie promocji, nie szkodząc nikomu. Gmina przecież może mu pomóc w reklamie - mówi burmistrz Janeczek.
Dodaje, że nie ma szans na utworzenie sanatorium w „Beskidzie”. Zmiana jego funkcji trwałaby kilka lat. A wieloletnia procedura bynajmniej nie gwarantuje włączenia do strefy uzdrowiskowej. - Zwłaszcza że ośrodek jest przy głównym węźle komunikacyjnym i stacji paliw - argumentuje Janeczek. Zauważa, że na terenie Piwnicznej działa wiele podobnych ośrodków i dobrze sobie radzą bez pomocy gminy. - Mnie tam uchodźcy nie przeszkadzają - mówiła nam kilkanaście dni temu Dorota Czaja z Piwnicznej. „Beskid” czeka na wynik przetargu