39-latka pożyczyła od pracownicy jednego ze sklepów na Prądniku Czerwonym telefon, bo rzekomo chciała pilnie zadzwonić. Wykorzystując nieuwagę kobiety, wyszła z nim. Na policji stwierdziła, że zrobiła to, bo była roztargniona.
Na policję zgłosiła się pracownica jednego ze sklepów na Czerwonym Prądniku. Stwierdziła, że dzień wcześniej do sklepu przyszła kobieta, którą zna z widzenia. Pożyczyła jej telefon, bo ta chciała pilnie zadzwonić. Wykorzystując nieuwagę pracownicy, wyszła z nim ze sklepu.
Telefon jest wart 900 zł. Okazało się, że przywłaszczyła go kobieta, która była już wielokrotnie zatrzymywana za kradzieże i oszustwa. Ostatecznie sama zgłosiła się na policję. Próbowała się tłumaczyć, że zabrała go przez roztargnienie. W tym samym dniu został jej przedstawiony zarzut przywłaszczenia, do którego się przyznała.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 13
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto