Krakowska prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko ośmiu podejrzanym, którym zarzucono kradzież blachy stalowej przygotowanej do wysyłki w ilości aż 25 ton i o wartości 100 tys. zł. Cenny towar zniknął z terenu hali produkcyjnej mieszczącej się w Nowej Hucie. Okazuje się, że to spółka ArcelorMittal, właściciela krakowskiego kombinatu.
Jak ustalono do kradzieży doszło w dniach 7 i 14 grudnia 2016 roku. Udział w przestępstwie wzięło czterech pracowników firmy ochraniającej zakład, dwóch pracowników zakładu oraz dwóch pracowników firmy transportowej, której samochód ciężarowy przewoził skradzioną blachę.
Pracownicy ochrony, wbrew zasadom, wpuścili na teren firmy samochód ciężarowy, którego kierujący nie posiadał stosownych dokumentów na wjazd, zaś po załadunku wypuścili ten sam pojazd bez kontroli i odebrania niezbędnych dokumentów. Ciężarówka uniknęła też urządzeń, na których waży się pojazdy po wjeździe i przed wyjazdem z terenu firmy. W załadunku skradzionej blachy uczestniczył suwnicowy, pracownik zakładu.
Skradzionej blachy nie zdołano odzyskać i ciągle trwają jej poszukiwania. Zatrzymanym postawiono zarzuty kradzieży. Do zarzucanych przestępstw przyznało się jedynie trzech pracowników ochrony, z których jeden zorganizował rabunek i namówił do udziału w nim pozostałych - za co otrzymali po około 2000 zł.
Wobec wszystkich podejrzanych zastosowano dozory policyjne i poręczenia majątkowe. Zabezpieczono majątek w postaci pojazdów oraz gotówki.
Za popełnione przestępstwo grozi im kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
Co na to ArcelorMittal? - Sprawa kradzieży dotyczy ramienia dystrybucyjnego ArcelorMittal Poland, czyli spółki ArcelorMittal Distribution Solutions Poland. Z tego powodu, a także ze względu na prowadzone dochodzenie nie możemy komentować jego szczegółów - odpowiada przedstawicielka ArcelorMittal, Monika Olech.
