- Tylu medali jeszcze nie było i fajnie, że wielu z nas się udało. Właściwie wszyscy zrobili super wyniki - mówi Weronika Biela, która w snowboardowym slalomie równoległym sięgnęła po złoty medal. Na trzecim miejscu w tej samej konkurencji uplasowała się Karolina Sztokfisz, a wśród panów drugi był Oskar Kwiatkowski.
Biela dzień wcześniej w supergigancie przegrała brązowy medal ze Sztokfisz. - Nie było dużo złości, bo bardzo cieszyłam się z medali dziewczyn. Ale minąć się z medalem było nieprzyjemnie, więc w drugim starcie chciałam pokazać się z jak najlepszej strony - mówiła polska mistrzyni.
Wielkie powody do radości miał też Kwiatkowski, który wprawdzie przegrał finał, ale najważniejszy start w życiu wygrał. Jedenaście miesięcy temu prowadząc samochód zderzył się czołowo z autobusem. Obrażenia były potworne - pęknięty w dwóch miejscach kręgosłup, złamanych siedem żeber i kość biodrowa. - Po sześciu dniach wyszedłem ze szpitala na własne żądanie, bo już nie chciałem tam być. I ani przez moment nie przeszło mi przez myśl, że ten wypadek może zablokować mi karierę - mówił Kwiatowski.
Snowboardziści musieli radzić sobie w trudnych warunkach, bo w Ałmatach niemal przez cały dzień padał śnieg. - Trasa wprawdzie była twarda, bo w nocy było zimno, ale były dziury, które przeszkadzały - dodaje Biela.
Bardziej na mgłę mogli narzekać biathloniści. - Na ostatnim strzelaniu właściwie nic nie było widać - mówiła Dominika Bielecka, która w biegu kobiet na piętnaście kilometrów zajęła piętnaste miejsce. Pozostałe Polki były niżej, podobnie jak i biathloniści. Za to pech nie przestał prześladować polskiej biegaczki Eweliny Marcisz. Walcząca z przeziębieniem zawodniczka ambitnie goniła rywalki w biegu na dochodzenie, przez chwilę była nawet druga, ale ostatecznie skończyła na czwartym miejscu.
- Znów dałam z siebie maksa, ale nie wystarczyło. Nie wiem, czy uda mi się wystartować w czwartek, bo chyba będę musiała zacząć przyjmować antybiotyk - opowiadała. Dziesiąte miejsce zajęła Martyna Galewicz.
Wtorek miał przynieść pewny medal Adama Cieślara w kombinacji norweskiej, ale znów plany pokrzyżowała pogoda. Tym razem nie tylko polskiemu zawodnikowi, a wszystkim, bo opady śniegu nie pozwoliły przeprowadzić konkursu skoków. Kombinatorzy mają wrócić na skocznię w środę. Także dzisiaj o medale w konkursach indywidualnych kobiet i mężczyzn powalczą skoczkowie narciarscy. Silna reprezentacja z Jakubem Kotem i Krzysztofem Miętusem na czele jest wymieniana wśród faworytów do uniwersjadowych medali. Problem w tym, że pogoda ma poprawić się dopiero w czwartek, więc środowe konkursy stoją pod dużym znakiem zapytania.