Urzędnicy domagają się m.in. przekąsek ciepłych (zup, mięsa, ryb wraz z ryżem lub ziemniakami), zimnej płyty - dań w postaci roladek i galaretek mięsnych oraz kanapek (mięsnych i wegetariańskich), a na deser ciast pieczonych, krojonych, w trzech rodzajach. Zamawiane napoje już nie powalają: kawa, herbata, soki, woda, zero alkoholu. To wszystko dla... aż 120 osób.
Zapewne głównie oficjeli, bo raczej do stołu nie zostanie zaproszona cała młodzież z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3, gdzie hala powstanie.
- Rany! Moja firma startowała w wielu przetargach, ale z czymś takim jeszcze się nie spotkałem - komentuje Józef Pich, radny PiS i jeden z dyrektorów w firmie Chemobudowa. Tym bardziej że oddanie inwestycji nastąpi dopiero za rok, mogą być potknięcia, a wtedy wzrosną koszty.
- A tu już planuje się, jak zastawić stoły - oburza się Pich. Dodaje, że to kuriozum, żeby firma budowlana, która przetarg wygra, musiała jeszcze zadbać o serwetki i jedzenie, zamiast skupić się na stawianiu hali.
Dwa dni próbowaliśmy uzyskać od urzędników z ZIS informację ile chcą przeznaczyć pieniędzy na budowę i katering. Poprosiliśmy też o wyjaśnienie powodów zorganizowania nietypowego przetargu. Bez skutku.
- Postępowanie przetargowe trwa, o jego wynikach poinformuję. Odniosę się też do innych poruszonych kwestii - odpowiedział lakonicznie Jerzy Sasorski, rzecznik ZIS. A tymczasem budowlańcy głowią się jakie kanapki zaoferować, aby przebić konkurencję i przetarg wygrać.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
