Czytaj także: Na chrzanowskim Rynku kręcili sceny do serialu "Julia"
- Nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdyby pocisk przebił szybę - mówi pan Jerzy. - Moja żona siedziała z przodu na miejscu pasażera. Spodziewamy się dziecka. Żona siedziała dokładnie na linii strzału.
Początkowo właściciel toyoty nie miał pojęcia, co się stało. Usłyszał tylko głuchy odgłos. Było tuż po godzinie 20, wszędzie ciemno. Dopiero następnego dnia ujrzał roztrzaskaną szybę. Wiedział, że regularna dziura to nie efekt uderzenia kamienia, co czasem zdarza się przy mijaniu jadących z naprzeciwka pojazdów. "Pajączek" na szybie miał w środku dziurę, taką samą jaką wywołuje pocisk.
- Sprawę zgłosiłem na komisariat policji w Andrychowie. Moje przypuszczenia okazały się prawdziwe. Ktoś strzelał do mojego samochodu - mówi Jerzy Herma. Komisarz Paweł Kufel z oświęcimskiej policji potwierdza, że kształt jest bardzo regularny i może pochodzić od pocisku wystrzelonego z broni pneumatycznej.
- Pewność będziemy mieli dopiero, gdy specjaliści od balistyki sprawdzą szybę samochodową - zaznacza Paweł Kufel. Co ciekawe, sprawca może w ogóle nie zostać ujęty. - Nie na każdą wiatrówkę trzeba mieć pozwolenie - tłumaczy Kufel. - Przy kupnie należy jedynie zgłosić te, które mają silniejszą moc wystrzału.
Jak się okazuje, snajper, który oddał strzał, niekoniecznie miał na celu samochód Hermy.
- Musimy wziąć pod uwagę też to, że ten kto strzelał, mógł mierzyć zupełnie gdzie indziej. Wystarczy silniejszy wiatr, aby kula zmieniła całkowicie trajektorię lotu - wyjaśnia Paweł Kufel. Jeśli jednak okaże się, że było to działanie celowe, sprawcy tego zdarzenia grozić może za to nawet pięć lat pozbawienia wolności.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!