Seria remisów była odbierana bardziej w kategorii strat puntów, niż ich zdobywania, zwłaszcza że, na początku rundy jawiszowicki beniaminek liczył się w walce o fotel lidera. Seria remisów została zapoczątkowana w Paszkówce (2:2). Potem identycznym wynikiem zakończył się mecz z Orłem Ryczów na własnym boisku, wtedy dwóch najlepszych ekip. Potem jawiszowiczanie popadli w przeciętność.
- Może nie poczuliśmy się zbyt pewnie, ale zespół trapiły kontuzje – tłumaczy Jarosław Płonka, trener Jawiszowic. - W każdym meczu problemy zdrowotne miało sześciu zawodników. Jedni nie mogli grać, a ci co walczyli, nie byli w pełni sił, a byli to chłopcy stanowiący o obliczu zespołu. W optymalnej kadrze nadawaliśmy ton rozgrywkom. Mam nadzieję, że mecz w Kalwarii zapoczątkował naszą mocną końcówkę.
Trener podkreśla, że zaangażowania w walkę od takich zawodników jak Arkadiusz Bartula, Adrian Korczyk czy Michał Juszczyk powinno się uczyć wielu młodych zawodników. - Młodzież musi zrozumieć, że nie może sobie „miękko” biegać po boisku, czy grać pod siebie – wyjawia trener Płonka. - Kamil Wójcik powoli dojrzewa do dorosłej piłki. Pozostali muszą jeszcze sporo popracować.