Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Victor Perez (Wisła Kraków): Brakuje mi tylko regularnych występów

Justyna Krupa
Mecz Wisła Kraków - Legia Warszawa, strzela Victor Perez
Mecz Wisła Kraków - Legia Warszawa, strzela Victor Perez Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
- Obraz niewykorzystanej sytuacji z meczu z Legią co chwilę do mnie wracał – przyznaje hiszpański pomocnik Wisły Kraków Victor Perez po niedzielnym spotkaniu przy Reymonta (0:1).

- Porażka w hicie kolejki, poniesiona na oczach 33 tysięcy widzów na trybunach porusza bardziej, niż przegrana w przeciętnym ligowym meczu?
- Oczywiście, że ta porażka nas boli, tym bardziej, że kibice niewiarygodnie nas wspierali. W tej sytuacji jest nam jeszcze bardziej żal, że nie wygraliśmy. Legia to dobra drużyna, ale mam wrażenie, że tego wieczora nie mieli zbyt wielu okazji do zdobycia bramki. My nie zagraliśmy może jakoś spektakularnie, ale mieliśmy tych sytuacji więcej. Potrafię sobie przypomnieć przynajmniej cztery bardzo dogodne okazje podbramkowe. Mogliśmy więc przynajmniej zremisować to spotkanie.

- Pan sam też miał dobrą okazję, by trafić do siatki, miał Pan jednak wyjątkowego pecha.
- Po spotkaniu co chwilę obraz tej sytuacji wracał do mojej głowy, a pewnie będzie mi się jeszcze przypominać z dziesięć razy. Zdaje się, że po moim uderzeniu piłka została przypadkiem zablokowana przez któregoś z naszych graczy [był to Zoran Arsenić – przyp. JUK].

- Z jakimi założeniami od trenera Kiko Ramireza wchodził Pan na plac gry? To był moment, gdy zespół intensywnie atakował, potrzebował wsparcia w ofensywie.
- Zacząłem jako wysunięty nieco do przodu, ale po kolejnej zmianie i zejściu Vullneta Bashy, musiałem przejąć jego obowiązki na boisku, bardziej defensywne. Mnie jest osobiście obojętne, czy pełnię rolę bardziej ofensywnego, czy cofniętego pomocnika. Chcę pomóc zespołowi. Tym bardziej żałuję tej niewykorzystanej przez siebie sytuacji, bo mogłem doprowadzić do wyrównania.

- Czy w drugiej połowie, goniąc wynik, nie daliście się za bardzo ponieść nerwom? Gdybyście grali z większą konsekwencją taktyczną i spokojem, ten mecz mógłby się skończyć lepiej dla Wisły.
- Z pewnością tak. Ale przegrywając 0:1 chcieliśmy jak najszybciej odwrócić losy spotkania. W efekcie człowiek zaczyna konstruować ataki w pośpiechu, robi pewne rzeczy za szybko. Prawdą jest, że potrzebny nam był większy spokój w grze. Ale wszystko to było spowodowane stratą tej bramki przed przerwą, po kontrze, do której absolutnie nie powinniśmy byli dopuścić.

- Jak to jest, że nie dość, że prawie nie zdobywacie bramek po stałych fragmentach gry, to jeszcze sami tracicie gola w wyniku źle wykonanego rzutu wolnego? Rzuty rożne Wisły od dawna nie przynoszą bramkowego efektu.
- Bardzo dużo pracujemy nad stałymi fragmentami gry. Zarówno, jeśli chodzi o atak, jak i obronę – jest to rzecz, której poświęcamy naprawdę specjalną uwagę. Wiemy, co mamy robić przy rzutach rożnych. Na ten moment rzeczywiście nie mamy z tego efektu w postaci goli, ale mamy nadzieję, że nasza praca przyniesie rezultaty. Mamy świadomość, że to element, który często daje lub odbiera ci punkty w meczu. Arcyważny.

- Czego nadal brakuje Panu, by był Pan w stanie pokazać w polskiej ekstraklasie pełnię swojego potencjału?
- Regularnego grania i jeszcze raz regularnego grania. Przychodziłem do Wisły po okresie dłuższej przerwy od rozgrywania meczów. Teraz jestem już fizycznie przygotowany do rywalizacji od pierwszych minut. Ale oczywiście jest rzeczą normalną, że po wygranym meczu we Wrocławiu ta sama „jedenastka” rozpoczynała mecz przeciwko Legii. Muszę cierpliwie czekać na swoją szansę. W każdym razie jestem już przygotowany na grę w pełnym wymiarze.

- Trener Ramirez po starciu z Legią narzekał, że futbol z systemem VAR to już „nie jest ten sam futbol”. Podkreślał, że znika w tym wszystkim spontaniczność. A jak zawodnicy odbierają ten system w praktyce?
- Jasne, że wszyscy chcemy prawidłowych decyzji sędziowskich. Ale moim zdaniem, w takich sytuacjach w praktyce traci się jednak zbyt dużo czasu. To nie ma sensu. Powinno to trwać moment. Moim zdaniem sędzia powinien dostawać błyskawiczny komunikat: słuchaj, jest rzut karny. I arbiter od razu gwiżdże, tyle. A nie, że przez tyle czasu roztrząsane są wątpliwości. Albo – jak w innych meczach – zaczynają się już następne akcje, a tu jednak rzut karny. Osobiście nie podoba mi się to wszystko, ale jest jak jest.

- Już w piątek czeka was starcie w Poznaniu z liderem tabeli. Jesteście w stanie w tak krótkim czasie poprawić to, co szwankowało w meczu z Legią?
- Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie zagrać w Poznaniu dobry mecz i zwyciężyć, tak, jak zrobiliśmy to we Wrocławiu. Musimy tylko „wyczyścić” głowy po tej porażce z Legią. Po przegranych meczach też trzeba zachować równowagę. Wiemy, że pewne rzeczy jednak robiliśmy dobrze.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Victor Perez (Wisła Kraków): Brakuje mi tylko regularnych występów - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska