Dwie z osób śledczy określają jako organizatorów przemytu. Mężczyźni przebywają w aresztach. Pozostali objęci zarzutami to dilerzy-hurtownicy, którzy kupowali środki odurzające i nimi handlowali. Wobec nich stosowane są tzw. wolnościowe środki zabezpieczające.
Z Hiszpanii do Polski narkotyki trafiły przy pomocy pracowników firm transportowych. Ukrywano m.in. w sprzęcie AGD, na paletach z suszonymi pomidorami oraz z chipsami. Główni oskarżeni odpowiedzą przed sądem także za uprawę konopi, z których uzyskali 10 kg marihuany. Mężczyźni usłyszeli po kilkanaście zarzutów.
Akt oskarżenia obejmuje także zarzuty za handel amfetaminą oraz przemyt trzech kilogramów kokainy z Holandii do Polski. Narkotyki miały być ukryte w samochodzie osobowym, w miejscu po zdemontowanej poduszce powietrznej.
Używki transportowano do miejscowości w woj. małopolskim i stamtąd je dystrybuowane. Proceder trwał od czerwca 2015 roku do maja 2017 roku. Prokuratura szacuje, że grupa na handlu narkotykami wzbogaciła się o miliony złotych.
Główni oskarżeni dopuścili się zarzuconych im czynów w czasie, kiedy przed Sądem Okręgowym w Krakowie toczył się już przeciwko nim proces za handel narkotykami. - Jeden z nich był wcześniej skazany na karę 2 lat pozbawienia wolności za takie przestępstwo. Dlatego w tym przypadku odpowiada w warunkach recydywy.
Oskarżonym grozi do 15 lat więzienia.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski