Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cztery oczy przy choince

Redakcja
Andrzej Banaś
Z Panem Sylwestrem, sprzedawcą choinek z lubomierza, rozmawia Piotr Rąpalski

Idzie się z Panem targować?
A jak. Pewnie.

Ile Pan spuści?
10 zł od choinki. Jak ta za 100 złotych.

Zobacz także: W cztery oczy o odlewaniu

A jak tańsza?
To się zobaczy.

A za tego giganta ile?
No, ta jodła ma z cztery metry, to 150 zł. Idealna do kościoła. Zakonnice przychodzą.

Im Pan też tylko dychę mniej policzy?
A z 20 złotych spuszczę. Niech mi szczęście wymodlą.

A ładnej dziewczynie?
Przecie zakonnica nie musi być brzydka. (śmiech) Masz pan ładną dziewczynę, to przyprowadź. Już ja sobie z nią pogadam.

Taki Pan jest?
Bo tracę cierpliwość do tych pytań.

Już? Taka moja praca.
A moja choinki sprzedawać.

Jakie Pan ma?
Świerki i jodły.

A jak je rozpoznać?
Spałeś pan na geografii? Lepiej wyślij pan kobitę po choinkę, bo jeszcze jaką byle gałąź pan przyniesiesz. (śmiech)

Ale się Pan uczepił. Świerki i jodły. Innych nie wolno ścinać?
Wolno, ale ja mam te. Jodły lepsze, bo dłużej się trzymają i wolniej igły gubią. Świerk tańszy, ale po świętach trzeba z odkurzaczem zapierniczać. A jak igły wejdą w dywan, to się sprząta na klęczkach, jak pod Jasną Górą.

A są takie, co w ogóle igieł nie gubią?
Po ścięciu? Z byka pan spadłeś?

No jakieś super amerykańskie odmiany.
Ja się w duperele i cudowanie nie bawię. Choinki mam prawdziwe, prosto z lasu.
A podobno jodła kaukaska nie gubi?
Ale marnie pachnie. Lepiej już wąchać zdjęcie z wczasów w górach. (śmiech) Hodowana na plantacjach. Jak z Kaukazu, to sobie pan na niej czeczeńskie granaty zawieś, zamiast bombek. (śmiech)

Sosny Pan nie masz?
Nie są tak bardzo popularne.

Ale nie wynosi Pan choinek z lasu pod osłoną nocy?
Mówiłem, że mi się cierpliwość kończy. Mam 15 hektarów lasu, to handluję.

No to lasu masz Pan jak Robin Hood.
Sratatata.

Tyle Pan na tych choinkach zarobi, że cały rok później może się obijać?
Chciałbym. Codziennie do roboty chodzę. Jestem spawaczem.

To czemu nie jest Pan drwalem?
A po co?

A tutaj takie malusie choinki. Nie żal było ich ścinać?
Panie, ja tu rybami nie handluję, tylko choinkami. Muszą mieć różne rozmiary. Jak ktoś ma niską chałupę albo mało miejsca, to mu potrzeba małego drzewka, nie? Mam też i takie, co pasują do kościoła Mariackiego.

Od której stoicie?
Już od siódmej. Kupują ludzie. Stoimy do siedemnastej, bo później ruchu nie ma. Wystarczy tego. Zamarza człowiek od stania, a palce bolą od zwijania i rozwijania choinek. Zima zła, jak to mówią.

No to trzeba by coś golnąć.
Kusi, ale nie tak prędko. Samochodem jestem i trzeba wrócić.

Tragedia.
Ważne, żeby tragedii na drodze nie było.

A jak się jeździ po Krakowie?
Tu macie raj. Raz dwa Alejami i jestem na Kleparzu. Na wsiach poza miastem, jak spadnie śnieg, to jest masakra! Ja z Lubomierza jestem.

Zobacz także: W cztery oczy o odlewaniu

Kokosy Pan zarabia?
Gdzie tam. To choinki, nie palmy. (śmiech) Tyle, co by na wigilię zarobić, prezenty i porządne święta. Żona jest i trójka dzieci. Trzeba się starać, żeby 12 potraw było. (śmiech)


Czego życzyć krakowianom na święta?

Żeby inni przestali o nich mówić centusie. (śmiech) Niech rozpruwają portfele i dają zarobić. A poza tym to wszystkiego dobrego i żeby za dwa lata za Euro 2012 nie płakali.


Ktoś sprawdza, czy legalnie te choinki tutaj macie?

Chodzą. Taka ich robota. Przy ścinaniu też kontrola. Las masz własny, ale nie możesz robić, co chcesz. Drzewka mają papiery, a w nich muszą być pieczątki. Leśniczy wyznacza choinki do ścięcia i wtedy można. Jeszcze dużo lasu mi zostało. Nie wycina się wszystkiego. Co wycinam, to zasadzam nowe. Lasu mam na 1000 lat! (śmiech) Kupujesz sadzonkę za 50 groszy, zasadzasz, czekasz 8-10 lat i masz choinkę za 100 zł. Tak to śmiga.

A jak się zapomni ściąć, to drzewo jak rakieta i nici z interesu.
I też dobrze. Ekolodzy się uspokoją. (śmiech)

Przywiązują się Panu do drzew łańcuchami?
A ja ich piłą łańcuchową. (śmiech)

Próbował ktoś kiedyś podprowadzić Panu choinkę?
Raczej nie. Może raz jakieś pijaczki.

Widzę, że siekierka w pogotowiu...
A rzucam jak Indianin. (śmiech)

Będę kończył, bo pewno cierpliwość na wyczerpaniu.
Wisi na włosku.

Jak Pan ma na imię?
Sylwester.

To w sylwestra zapominają o Pana imieninach.

E, tam. Imprezę mam podwójną. A teraz wynocha!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska