https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W domu zakonnym otwarto niedostępne zakamarki

Paulina Marcinek-Kozioł
Po raz pierwszy w historii siostry józefitki z Tarnowa otwarły drzwi swojego domu dla zwiedzających. Z zaproszenia skorzystało wiele osób.

- Ten rok w naszym zgromadzeniu jest poświęcony powołaniom. Zdecydowałyśmy, że w związku z tym otworzymy dla mieszkańców Tarnowa i regionu miejsca, które na co dzień są objęte klauzurą. Chcemy, by ludzie nie bali się nas, zobaczyli jak żyjemy, modlimy się i pracujemy - mówi siostra Marcina ze Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa.

Kilkupiętrowy budynek przy ul. Mościckego w Tarnowie już od samego rana przeżywał prawdziwe oblężenie. Dla zwiedzających otwarto sporo pomieszczeń, które na co dzień są zamknięte na klucz dla osób spoza zgromadzenia. Zadbane, choć skromnie urządzone pokoje z łóżkiem, biurkiem i szafą, bez telewizora i komputera robiły największe wrażenie.

- Jesteśmy wolontariuszkami i pomagamy siostrom od kilku lat, trochę znamy to miejsce, ale nigdy nie mogłyśmy wejść do ich pokoi. Wrażenia? Jest podobnie jak w domu. Panuje tu rodzinna atmosfera - mówi Sylwia Motyka.

Zwiedzający mogli też wejść na jadalnię. Otwarta została także kuchnia, gdzie siostry codziennie przygotowują posiłki.

- To miejsce, gdzie w miarę możliwości spotykamy się razem na śniadaniu, obiedzie i kolacji. Wieczorem, kiedy jest trochę więcej czasu, dzielimy się naszymi przeżyciami i problemami - mówi siostra Marcina. Stąd też wydawane są kanapki i obiady dla potrzebujących.

Wspólnym miejscem spotkań jest również mieszcząca się na pierwszym piętrze kaplica, gdzie siostry razem uczestniczą w modlitwach i nabożeństwach. Wczoraj została udostępniona też zwiedzającym.

Na parterze z kolei można było złożyć wizytę maluchom w prowadzonym przez siostry przedszkolu.

- Każda z nas w zgromadzeniu ma jakieś zadanie. W ciągu dnia pracujemy jako katechetki, przedszkolanki, kucharki czy opiekunki chorych - podkreśla siostra Marcina.

Na parterze budynku zwiedzający mogli zobaczyć Okno Życia, gotowe do przyjęcia porzuconych dzieci.

- O tym, że maluszek jest w Oknie Życia, informuje nas alarm. Od razu wzywamy pogotowie i policję. Do tej pory miałyśmy trzy takie przypadki, jedna mama zostawiła dziecko w wózku na furcie i po kilku dniach wróciła po nie, dwójka trafiła do adopcji - podkreśla siostra Marcina.

Zwiedzający mogli zobaczyć kilkanaście pomieszczeń, sale spotkań, pokoje gościnne, pokój sióstr starszych.

- Podczas dnia otwartego chciałyśmy pokazać, że jesteśmy takie same, jak inni ludzie i zachęcić do czuwania, które odbędzie się u nas z 25 na 26 marca- mówi siostra.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

--
Kim jest Marcin?
w
www
....dobrze że są takie miejsca jak okna życia....każdy ma prawo do życia....
A
ANTYKLECHA
TAM DO TEGO SIEDLISKA SZATANA, WPUSZCZA SIĘ DZIECI??DZIECI ZABRAĆ W MIEJSCE ZDROWE, GDZIE BĘDZIE WŁAŚCIWIE EDUKOWANE,A NIE DO MIEJSC:OBŁUDY, FAŁSZU I ZAKŁAMANIA!!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska