
Jak informują urzędnicy miejscy, o ile w okresie od marca do maja, w trakcie lockdownu, liczba pochowań w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku spadła o 6,15 proc., to w drugiej połowie roku, od czerwca do października, ujawniła się tendencja przeciwna.
Statystyki z tego okresu pokazują znaczny, ponad 11-proc. przyrost pochowań. Na progu zimy widać to jeszcze wyraźniej. Od 2 do 8 listopada zaplanowanych zostało blisko 180 pochówków – o 35 proc. więcej niż w tym samym tygodniu zeszłego roku (125 pogrzebów).

– Jeżeli ten wzrost się utrzyma, to na koniec listopada możemy spodziewać się około 800 pogrzebów, podczas gdy standardowo średnia miesięczna liczba pochówków kształtuje się na poziomie 500 – mówi Paweł Sularz, dyrektor Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Krakowie.
Z tego powodu jednostka, którą kieruje, zdecydowała się wyznaczyć dodatkowe terminy na pochówki także w soboty, co dotychczas zdarzało się sporadycznie.

- O ile do tej pory, nawet przy dużych wzrostach zgonów, na pochówek czekało się maksymalnie kilka, do siedmiu dni, to od przełomu października i listopada czas oczekiwania wydłużył się nawet do dwóch tygodni. Ma na to wpływ również fakt, że zdecydowana większość uroczystości pogrzebowych odbywa się w kaplicach cmentarnych, których dostępność jest ograniczona z racji obowiązujących w nich terminów. Pochowania świeckie wciąż stanowią mniejszość. W okresie od 2 do 8 listopada na blisko 180 pochówków tylko 20 odbywa się bez wykorzystania kaplic cmentarnych - zaznaczają urzędnicy miejscy.

Pogrzeby odbędą się 7 i 14 listopada, i nie jest wykluczone, że do terminarza pochówków zostaną włączone kolejne soboty. Będzie to zależeć od rozwoju epidemii.