Na starcie tegorocznego, VI Miechowskiego Biegu Niepodległości, stanęło blisko 150 zawodników i zawodniczek. Rywalizowali na dystansie podstawowym 11 km oraz dwukrotnie dłuższym półmaratonie. - Bieg przez te sześć lat zmieniał się, ewoluował, można powiedzieć dojrzewał. Spontaniczna zabawa biegowa rozwinęła się do imprezy biegowej z dwoma dystansami i sporą grupą biegaczy dla których jest to „żelazny” punkt programu startów. Było to możliwe dzięki włączaniu się w organizację kolejnych ludzi i instytucji - mówi Eugeniusz Poręba, jede z organizatorów zawodów.
Organizatorami biegu są Nadleśnictwo Miechów, Stowarzyszenie Inicjatyw Twórczych Everest i grupa biegaczy z Miechowa. Pomaga też wiele osób i instytucji: Straż Pożarna, harcerze z LO itd. Trasa biegu co roku jest nieco inna, ale zawsze prowadzi po nieutwardzonych ścieżkach leśnych. Jest wymagająca. Suma różnic wysokości to 270 m, a dla półmaratonu 540 m. Podbiegi dały się we znaki zawodnikom.
Uczestnicy przyjechali z różnych stron. Najwięcej było miechowian, poza tym krakowianie, biegacze z Wolbromia i Słomnik, a nawet jedna warszawianka.
Na dystansie podstawowym 11km najszybsi byli biegacze z Olkusza. Wygrał Adrian Wojtacha przed Robertem Praselkiem. Trzeci był Mateusz Gurdak z Krakowa. W kategorii pań najszybsza (nie po raz pierwszy) była Monika Kornobis z Jaksic przed Martą Zegarek (Tczyca) i Zofią Marecką (Kraków).
Zwycięzcą dystansu 21 km został Tomasz Stachowicz (znów Olkusz) przed Norbertem Jachymczykiem (Jaworzno) i Pawłem Mycą (z silnej grupy Wolbromiaków). Panie kolejno: Agnieszka Ceberka (Wolbrom), Aneta Grudzińska (Busko Zdrój) i Justyna Gardeła (Wolbrom). Z Miechowian najbliżej podium był piąty Piotr Tkaczewski.
Medale wręczał zwycięzcom nadleśniczy Jan Karczmarski.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: 12 listopada wolny od pracy, ale nie dla wszystkich