W ubiegłym tygodniu opisywaliśmy historię Jasina Al Aniego, młodego mieszkańca Nowego Targu, który twierdził, że kontrolerzy nie chcieli mu się wylegitymować. Po tamtej publikacji w naszej nowotarskiej redakcji pojawiła się kolejna osoba niezadowolona z działań ostrołęckiej firmy kontrolerskiej. Andrzej Popielarski, taksówkarz z Nowego Targu, był mocno zaskoczony, gdy w nocy zadzwonił do niego ktoś z żądaniem podania dokładnych danych teleadresowych jego firmy. Jak się okazało,kontaktował się jeden z pracowników firmy Ewela, który chciał wystawić mandat taksówkarzowi za zaśmiecanie przystanków.
Góralki wołają o żłobki na Podhalu
- Mandat dostałem za to, że na jednym z przystanków znaleziono nalepioną naklejkę z numerem telefonu mojej taksówki - mówi rozżalony. - Mandatu nie zapłaciłem, bo nie mogę odpowiadać za coś, czego nie zrobiłem. Naklejka ma charakter promocyjny. Rozdaję ją klientom, ale przecież nie będę za każdym chodził i pilnował, by, nie daj Boże!, nie nalepił jej na miejskim przystanku. Pan Andrzej zapowiada walkę z kontrolerami w sądzie grodzkim, bo nie czuje się winny. Mateusz Kobyłecki, dyrektor firmy Ewela, sądowego sporu z taksówkarzem wcale się nie boi. - Zgodnie z uchwałą rady miasta z 2009 roku mamy prawo nakładać kary również za zaśmiecanie przystanków i autobusów. Naklejanie reklamy i nalepek bez zgody przewoźnika jest uznawanej za zanieczyszczanie przystanków - mówi. Od początku stycznia w każdy wtorek i piątek, czyli dni przyjmowania interesantów, przed biurem firmy Ewela, które mieści się w budynku nowotarskiego lodowiska, można zobaczyć korytarz pełen ludzi. - Wcześniej w Nowym Targu nie było rzetelnej kontroli. Dlatego jest tyle mandatów nie tylko za brak biletu, ale również za brak legitymacji, brak pieczątki na niej czy brak dokumentu uprawniającego do zniżki - dodaje Kobyłecki.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!