- Opuszczenie Barcelony było dla mnie bardzo trudne, ale cieszę się, że dołączam do Paris Saint-Germain, ambitnego klubu z topową drużyną. Wszystko zostało załatwione bardzo szybko - podkreślał Messi na środowej konferencji prasowej, zwołanej w związku z jego dołączeniem do PSG.
- Mam w tej szatni wielu znajomych. Rozmawiałem z nimi, to wszystko na mnie wpłynęło: Neymar, Di Maria, Paredes - dodał Argentyńczyk, który podpisał z paryskim klubem dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny rok, a za każdy sezon gry inkasować będzie 35 milionów euro.
Pomimo propozycji Neymara, który był gotów oddać mu koszulkę z numerem 10, Messi zdecydował się na inny i w PSG zagra z numerem 30 na plecach. Skąd taka decyzja? Z takim właśnie numerem Argentyńczyk występował na początku kariery w Barcelonie (grał też z „19”). Co ciekawe, władze Ligue 1 musiały nagiąć w tym celu dla niego przepisy, bo numer 30 w rozgrywkach ligi francuskiej jest zwykle zarezerwowany dla bramkarzy (tak jak 1 i 16 ). Poprzednim piłkarzem, który nosił ją w PSG był Polak Marcin Bułka, obecnie wypożyczony do OGC Nice.
- Moim marzeniem i jednocześnie celem jest ponowne wygranie Ligi Mistrzów. Jestem teraz w idealnym zespole, który może tego dokonać - podkreślał Messi, którego przybycie do Paryża już przynosi wymierne efekty w postaci wpływów ze sprzedaży koszulek z jego nazwiskiem. Przed klubowym sklepem ustawiają się po nie w kolejkach tysiące fanów.
Coraz gorsze nastroje panują za to w Barcelonie, której po stracie Messiego grozi strata kolejnych piłkarzy. Kontuzja łydki wyeliminowała na ponad dwa miesiące Sergio Aguero, a w dodatku okazuje się, że może być problem z zarejestrowaniem do rozgrywek La Liga Memphisa Depay’a, Emersona i Erica Garcii. By było to możliwe Katalończycy muszą znaleźć w budżecie przynajmniej 128 mln euro, a czasu zostało niewiele. Pierwszy mecz w nowym sezonie Barca rozegra 15 sierpnia.
