Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W postaci Stalina nie ma nic pozytywnego

Andrzej Chwalba
Rozmowa z prof. Andrzejem Chwalbą, historykiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego

W literaturze i filmach przywołujących dzień śmierci Stalina, której 60. rocznica właśnie dziś wypada, widzimy opłakujących go Polaków. Ile w tym prawdy?Śmierć Stalina dla milionów ludzi z bloku wschodniego, ale i zachodniego, była czymś niewyobrażalnym, a Polska stanowiła przecież część tego systemu. Dzięki propagandowym zabiegom towarzysz Stalin był w powojennej Polsce traktowany jako żywy Lenin, jak bóg, który tworzył dla świata "nową religię". Nie na darmo ówczesne gazety powtarzały frazę: "Przestało bić serce Stalina", zamiast po prostu napisać, że umarł. Bogowie nie umierają.

Czy to był wynik autokreacji?
Znamienne, że przy łóżku Stalina znaleziono mówiący o nieśmiertelności sumeryjski "Epos o Gilgameszu", a nie dzieła Marksa. Stalin marzył o wiecznej pamięci u potomnych, na jaką zasługują bogowie.
Jak to, umarł zbrodniarz, którzy podpisał wyrok śmierci na tysiące Polaków, a my szczerze roniliśmy łzy?
Ludzie reagowali jakby umarł im ktoś bliski, choć surowy. Stalina traktowali jak sprawiedliwego ojca, który ma prawo karać i nagradzać. Choć był zbrodniarzem, to zwłaszcza młodzi ludzie, pozbawieni osobistych doświadczeń i odcięci od informacji ze świata, nie znali prawdy o jego postępkach. Oni widzieli w nim wodza dobrotliwego i wszystkich kochającego. Pamiętajmy, że ZMP-owcy zostali poddani ogromnej presji - wychowywano ich na rycerzy Stalina. Hodowla nowego człowieka, w tak krótkim czasie, była ogromnym sukcesem ówczesnej władzy. Taki młody ideowiec otrzymywał mundur, bonusy i pełen wiary wykrzykiwał: "Precz z reakcyjną profesurą!".

A po śmierci Stalina przeżywał żałobę.
Nazajutrz po śmierci, czyli 6 marca 1953 roku, zarządzono w Krakowie bicie kościelnych dzwonów, ale niektórzy kapłani okazali się oporni. W tej sytuacji dzwon Zygmunta, który zwykł odzywać się w ważnych dla narodu chwilach, uruchomili sami ZMP-owcy.

Ale chyba nie wszystkich Polaków dało się zmanipulować do tego stopnia, że płakali po śmierci Stalina?
Była też pochodząca z patriotycznych rodzin młodzież dzielna, odważna, wzorująca się na WiN. Na przykład w krakowskich liceach działało silne podziemie. Po śmierci Stalina licealiści z Podwala rozrzucali ulotki i kilkudziesięciu z nich trafiło do aresztu. Pisali w nich: "Umarł tyran", "Umarł bandyta". Wielu z tych młodych ludzi, dzięki rodzinnym przekazom, wiedziało o Katyniu, zbrodniach popełnionych na żołnierzach AK i w jedyny możliwy sposób wyrażało swój sprzeciw.

Dlaczego właśnie Stalinowi udało się zbudować wokół siebie kult jednostki?
On był jego inżynierem, a budowniczych było wielu. Jak Adolf, czy Benito, tak Josif Wissarionowicz oparł się na mechanizmach systemu totalitarnego, na którego czele stoi zawsze jednostka. Stalin miał ku temu dyspozycje, cechy prawdziwie wodzowskie: był zręczny i bezwzględny, w dodatku nieufny, więc potrafił eliminować współpracowników, którzy mogliby się stać konkurentami. Postawił na donosicielstwo, które osiągnęło ogromne rozmiary. Stosował też regułę, że aresztowany nie powinien szukać przyczyn uwięzienia, gdyż każdy - winny, czy nie - może zostać pozbawiony wolności. W ten sposób trzymał ludzi w zastraszeniu.

Czyj kult jednostki był większy: Lenina czy Stalina?
Lenin budował struktury partii, a potem podejmował decyzje polityczne. Czas jego władzy to początki powstawania kultu jednostki w Związku Sowieckim. Stalin budował go zaś świadomie, choć termin ten osiągnął apogeum dopiero w połowie lat 50. - już po jego śmierci. Najczęściej używano go w kontekście: nasz system jest świetny, jeśli odjąć kult Stalina i popełnione wypaczenia.

Stalin to tylko potwór, czy również wizjoner?
W jego postaci nie znajdzie się nic pozytywnego. Nawet zmian, polegających na przekształcaniu Związku Sowieckiego z kraju rolniczego na rolniczo-przemysłowy, nie dokonywał dla dobrobytu ludzi, ale w imię zbrojnego eksportu rewolucji. Fabryki traktorów łatwo było przystosować do produkcji czołgów, dzięki którym można prowadzić wojny. Myślał też o produkcji broni. Natomiast ludzie mieli żyć w biedzie, chodzić w kufajkach i jeść proste potrawy. Stalin żył obsesją, że Sowiety będą rządzić całym światem, którego stolica znajdzie się w Moskwie, a on sam zyska boski status. I w tym sensie był wizjonerem.

Stalin jest odpowiedzialny za zagładę i zsyłki do łagrów milionów ludzi, w tym Rosjan. Jak tłumaczyć fakt, że w Rosji wciąż uważa się go za bohatera?Rosjanie kochają go za zwycięstwo w Wojnie Ojczyźnianej, jak nazywają II wojnę światową. Wciąż ponad 50 procent Rosjan ocenia go pozytywnie. Sądzę, że dotąd wielu z nich nie zna prawdy o czerwonych rękach Stalina. Po jego śmierci skutecznie zabijano pamięć o mordach, które ma na sumieniu. Wyłączając działaczy "Memoriału", naukowców i część rosyjskiej inteligencji, propagandowa wiedza o rządach Stalina - ojca narodu, jest nadal obecna w głowach ludzi. W Rosji i krajach dawnego Związku Radzieckiego wciąż stoją pomniki wzniesione Leninowi i Stalinowi. Zresztą jeszcze do niedawna i w naszym Stargardzie można było gdzieś w parkowych krzakach zobaczyć pomnik Stalina.

Czy w powojennych latach opowiadano w Polsce jakieś kawały o Stalinie? Wolno go było w ogóle krytykować?
Pewnie krążyło ich niewiele, gdyż w klimacie podejrzeń i donosów opowiadanie dowcipów politycznych było ryzykowne. Kawały o Stalinie i o ówczesnej rzeczywistości traktowano jako poważne wykroczenie, karane więzieniem. Nawet więc te kawały, które można wyczytać we współczesnych wspomnieniach, nie są stuprocentowo wiarygodne. Mogą być jedynie projekcją odczuć. Wtedy, gdy ktoś sobie chciał "ulżyć", już raczej ryzykował kawał o Bierucie. Żadna też forma krytyki Stalina nie była dozwolona, a siła represji, jakie po tym następowały, zależała od postawy oficera UB.

Czy więc opinie, że byliśmy najweselszym barakiem bloku wschodniego, są przesadzone?
Proszę ocenić. Opowiem zabawną, prawdziwą historię. Za PRL-u Kraków był uważany za miasto leninowskie, gdyż wcześniej krótko przebywał tu Lenin. Aby wzmocnić zasługi Krakowa dodano, że przebywał tu również Stalin, a obaj panowie przechadzali się ulicami miasta, przygotowując projekt rewolucji. Nic więc dziwnego, że tak zasłużonemu grodowi radzieckie miasto Gorki ofiarowało pomnik przedstawiający Lenina i Stalina... trzymających się za ręce. Jednak krakowianie i podróżni PKP - jako że pomnik stanął na nieodległym od dworca placu Strzeleckim - traktowali przerwę, niszę między postaciami, niczym WC. Służbom specjalnym nie udawało się pomnika upilnować. W końcu UB odpiłowało Stalina i w 1956 roku odesłało do Gorki. Kilka lat później zwrócono także Lenina.

Rozmawiała Małgorzata Iskra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska