Wstęp brzmi nieco kuriozalnie, ale to pozory. Sytuacja wygląda tak, że wjeżdżając do Przesławic od strony Wielkiego Dołu, trzeba przejechać przez dwa mosty, oddalone od siebie zaledwie kilkadziesiąt metrów.
Pierwszy jest w dobrym stanie, dostatecznie szeroki, o nośności 30 ton. Znajduje się nad tzw. młynówką, czyli sztuczną odnogą rzeki, służącą do napędzania turbiny młyna wodnego. Młyna, który nie działa. - Nie działał już wtedy, gdy ten most był przebudowywany - przypomina Marek Dubas z Przesławic.
Tymczasem następny most znajduje się już nad prawdziwą rzeką, Szreniawą i wygląda fatalnie. Wąski, o nośności zaledwie 2,5 tony, nie budzi zaufania. Ustawiono na nim przeszkody, żeby kierowcom ciężkich samochodów nie wpadło do głowy przez niego przejeżdżać. - Zamiast zrobić most nad rzeką, to powiat wyremontował ten nad niepotrzebną młynówką. Nie wiem jaki był w tym sens - przypomina Marek Dubas.
Kierujący Zarządem Dróg Powiatowych w Miechowie Roman Suchoń przekonuje jednak, że niezależnie od tego, czy młyn jest czynny, czy nie, most nad młynówka też musi istnieć. Przyznaje przy tym, że podczas prac modernizacyjnych kilka lat temu nie wszystko poszło zgodnie z planem. Ten bowiem zakładał, że oba sąsiadujące ze sobą mosty zostaną przebudowane w ramach jednej inwestycji. Niestety okazało się, że ze względu na trudne warunki geologiczne, koszty przedsięwzięcia okazały się o wiele wyższe niż zakładano. W efekcie pieniędzy wystarczyło tylko na jeden most.
Potem na przeszkodzie szybkiej modernizacji drugiego stanęły jeszcze kwestie własności. - Okazało się, że część obiektu znajduje się na prywatnym terenie - mówi Roman Suchoń. Jeden z właścicieli nie chciał się zgodzić na przeprowadzenie robót.
“Prostowanie” problemu ciągnęło się kilka lat, ale wreszcie dobiegło końca. W tym miesiącu ZDP w Miechowie złożył wniosek o dotacje na przebudowę mostu z budżetu państwa. Jeżeli zostanie przyznana, to i druga przeprawa będzie mogła być zmodernizowana.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku