– Ryba wzięła po południu z głębokości 4,5 metra na dwie kulki proteinowe z odległości około 70 metrów od brzegu. Hol w rodzinnej asyście trwał około 15 minut, na początku ryba nie stawiała oporu, dopiero przy brzegu pokazała, że nie da się tak łatwo wprowadzić do podbieraka – mówi Przemysław Mętel. Tym razem wędkarz był górą, a ryba w świetnej kondycji wróciła do wody.
Przemysław Mętel to pasjonat wędkarstwa karpiowego. Wraz z innymi zapaleńcami założył Podhalański Klub Karpiowy. Wędkuje od dziecka. Jednak od kilku lat zdecydował się ograniczyć tylko do wędkarstwa karpiowego.
– W klubie zrzeszamy prawdziwych miłośników tego naszym zdaniem wspaniałego hobby - wyjaśnia mężczyzna. - W zgodzie z naturą i w zgodzie z zasadą “catch and release”, czyli złów i wypuść, wszystkie złowione karpie wracają do wody. – Wędkarstwo karpiowe w naszym kraju jest młodą dyscypliną wędkarską, chcemy pomóc w jej promocji oraz zachęcamy do wypuszczania ryb wszystkich kolegów i koleżanek po kiju.
- Nieistniejące już tatrzańskie schroniska. Słyszeliście o nich?
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Parking pod Babia Górą w prokuraturze. Powstał nielegalnie
- Drożyzna nad morzem? Na Podhalu obiad zjesz za 15 zł
- Przyrodnicy uratowali przed utonięciem 500 susłów
- Urokliwe miejsca w Tatrach, gdzie nie będzie dzikich tłumów
