Sołtys Sterkowca Dorota Karaś uważa, że przejazd przez tory kolejowe w jej wsi jest poprawnie zorganizowany i oznakowany. W jej ocenie wina za coraz to nowe incydenty z samochodami między rogatkami leży po stronie kierowców.
- Przejazd funkcjonuje prawidłowo, bardzo często z niego korzystam. Tylko trzeba uważać, żeby nie wjeżdżać przy zapalonym świetle. Nawet jeśli pociąg przejedzie, a czerwone światło jeszcze mruga, nie wolno wjeżdżać na przejazd, bo może się zdarzyć, że z przeciwnej strony nadjeżdża pociąg i akurat w tym momencie wjedzie na czujnik przy bombardierze i rampy zamykają się od razu - wyjaśnia Dorota Karaś.
Ostatni jak dotąd incydent z samochodem, który został uwięziony między rogatkami, miał miejsce 22 sierpnia. - Kierowca nie zatrzymał się przed sygnalizatorem zabraniającym wjazdu, zignorował znaki i wjechał na przejazd, powodując uszkodzenie rogatki - mówi Dorota Szalacha, rzeczniczka PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Sprawa trafiła na policję, która wystąpi do sądu z wnioskiem o ukaranie kierowcy. Do czasu naprawy urządzeń, na przejeździe obowiązywało ograniczenie prędkości dla pociągów do 20 kilometrów na godzinę. Od stycznia do sierpnia w Sterkowcu doszło już do ośmiu podobnych zdarzeń.
- Takie zachowanie kierowcy prowokuje do tragedii. W Sterkowcu do podobnych zdarzeń doszło osiem razy od stycznia do sierpnia, w Małopolsce do ponad 460 - dodaje Dorota Szalacha.
- Na Plantach w Bochni zdemontowano plac zabaw i labirynt z żywopłotu. Zdjęcia i film
- Proces o zabójstwo żony za zamkniętymi drzwiami. Czesław K.: jestem niewinny
- W Bochni rusza duża przebudowa Plant: nowe alejki, budowa fontanny, wycinka drzew
- Zjeżdżalnia w formie szybu, wagoniki na sprężynach - niezwykły plac zabaw kopalni
- Malownicze trasy rowerowe w okolicach Bochni i Brzeska. Propozycje na wakacje